Sekai Saikou no Ansatsusha, Isekai Kizoku ni Tensei suru — intrygujące isekai
Wedle platformy MAL, Sekai Saikou no Ansatsusha, Isekai Kizoku ni Tensei suru, nazywane przeze mnie w recenzji skrótowo Sekai Saikou no Ansatsusha, było piątym najpopularniejszym anime jesiennego sezonu w 2021 r., plasując się m.in. przed drugim sezonem 86, Blue Period czy Mieruko-chan. Jednocześnie był to drugi najpopularniejszy isekai obok drugiego partu pierwszego sezonu Mushoku Tensei. Samo to powinno powiedzieć, dlaczego oglądałem to anime w dniu premiery.
Dlaczego piszę recenzję dopiero teraz? Ponieważ niedawno skończyłem chyba siódmy rewatch tego tytułu. Tak, nie żartuję. Niniejsza recenzja ma na celu przedstawić wam, dlaczego co jakiś czas wracam do Sekai Saikou no Ansatsusha i co w nim jest takiego interesującego, mimo że daleko mu do poziomu, jakie reprezentowało wspomniane Mushoku Tensei.
Fabuła
Sekai Saikou no Ansatsusha opowiada historię elitarnego zabójcy, który został zdradzony przez swoją organizację i wyeliminowany, by następnie spotkać tajemniczą Boginię. Ta oferuje mu możliwość odrodzenia się w świecie magii i miecza, a także wybrania wrodzonych zdolności, które umożliwią mu stanie się w przyszłości potężnym zabójcą, jeśli tylko wykona dla niej jedno zadanie.
Otóż świat ma zmierzać do zagłady z powodu Władcy Demonów, przeciwko któremu ma stanąć Bohater. Zadaniem naszego protagonisty jest dorośnięcie i oczekiwanie na zagładę Władcy Demonów z ręki Bohatera, by następnie odebrać mu życie. Powód? Zdaniem Bogini ma po kilku latach doprowadzić do zagłady świata. Nasz protagonista przyjmuje zlecenie, pragnąć żyć jako człowiek, a nie narzędzie. Odradza się więc jako szlachcic z rodu parającego się zabójstwami na rzecz korony.
Muszę jednak zawieść tych z was, którzy sądzą, że akcja będzie skupiać się na głównym wątku historii. Otóż pierwszy sezon Sekai Saikou no Ansatsusha przedstawia nam dorastanie protagonisty i powolne zbieranie sojuszników, którzy w przyszłości mają mu pomóc wypełnić zlecenie. Pod wieloma względami anime to przypomina pierwszy sezon Mushoku Tensei, z wyjątkiem zupełnie innego charakteru postaci. To, jak Sekai Saikou no Ansatsusha podchodzi do ukazania dorastania protagonisty i poszczególnych ARC’ów jest jednym z głównych powodów, dlaczego to anime tak bardzo przypadło mi do gustu.
Postacie
Protagonistą Sekai Saikou no Ansatsusha jest Lugh Tuatha Dé, a przynajmniej tak zwie się w nowym świecie. Dawniej był mniej więcej pięćdziesięcio- lub sześćdziesięcioletnim zabójcą na Ziemi, uważanym przez tajemniczą Boginię za najlepszego w swym fachu. Odradza się jako niemowlę i pamięta swoją przeszłość, dzięki czemu od samego początku dąży do doskonalenia swych umiejętności. Prowadzi to do postrzegania go jako geniusza, czemu ten nie przeczy. Lugh jest bardzo dojrzałą postacią, co spowodowane jest oczywiście wspomnieniami z poprzedniego świata.
Nie jest on bezwzględnym zabójcą, choć z pewnością nieobce mu okrucieństwo i manipulacja, co wykorzystuje w celu zwiększenia swoich zasobów i zyskania popleczników. Jako że anime rozpoczyna się od pokazania scen z przyszłości dziejących się po pierwszym sezonie, to widzimy tam trzy dziewczyny należące do drużyny Lugha. Nazywają się Dia, Tarte i Maha. To właśnie na spotkaniu i relacjach między tymi dziewczynami a protagonistą skupia się cały ten sezon. Każda z nich jest bardzo interesująca i niekryjąca się ze swoimi uczuciami. Doprowadzają do powolnych zmian w charakterze naszego protagonisty, który dba o nie nie tylko jako narzędzia, ale i ludzi. Świetna jest także pokazująca się od czasu do czasu Bogini, która wielokrotnie wywoływała u mnie głośny śmiech.
Oprawa audiowizualna
Sekai Saikou no Ansatsusha jest bardzo ładnym anime o świetnie wykonanej kresce, którą niestety okazjonalnie psuje brzydkie CGI. To na szczęście występuje tylko w dwóch przypadkach: gdy na ekranie jest koń ciągnący powóz oraz jak ma miejsce bitwa uwzględniająca dziesiątki czy setki żołnierzy. W scenach walki z udziałem Lugha nie uświadczymy tego szkaradztwa. Wygląd postaci wydaje się dość unikalny i interesujący, a bardziej poważne sceny potrafią wywoływać różne emocje.
Na pochwałę zasługuje także udźwiękowienie, które świetnie uzupełnia poszczególne sceny. Szczególnie dobry jest opening, który może być jednym z najlepszych openingów 2021 roku. Oczywiście aktorzy głosowi również wykonują doskonałą robotę, co widać w przypadku niemalże wszystkich postaci.
Podsumowanie
Sekai Saikou no Ansatsusha to bardzo dobry tytuł posiadający jednak pewne mniej lub bardziej rzucające się w oczy wady. W pierwszej kolejności mamy wspominane CGI, za którym idzie dziwny pacing historii. Otóż anime podzielono na ARC’i, które dzieją się w mniejszym lub większym odstępie od siebie, a zaczyna się od sceny z przyszłości, by następnie przejść do losów protagonisty na Ziemi i jego śmierci.
Samo w sobie nie jest to złe, ale momentami miałem wrażenie, że pomiędzy pierwszym a ostatnim odcinkiem danego ARC’u wycięto jeden odcinek. Szczególnie widoczne wydaje mi się to przed ostatnim ARC’iem. Niektórych może to nie ruszać, ale mnie to zawsze irytuje podczas oglądania. Ponadto, o ile anime dość dobrze rozkłada historię na odcinki, to cały czas miałem niedosyt, chcąc widzieć więcej tego, co działo się pomiędzy. Nie jestem też zwolennikiem zaczynania historii od ukazania wydarzeń z przyszłości, gdyż zabiera to trochę z tajemniczości danego tytułu. Fakt, każdy wie, że te trzy dziewczyny będą zakochane w protagoniście i przy nim przebywać, ale fajnie byłoby chociaż udawać, że historia może podążyć w innym kierunku.
Sekai Saikou no Ansatsusha posiada dwie wersje, co trzeba mieć na uwadze. Emitowane było w wersji ocenzurowanej i normalnej, która potem trafiła na BD. W anime występuje nagość, ale nie ma jej bardzo dużo; jest wręcz okazjonalna i jeśli się nie mylę, to ma miejsce tylko w dwóch odcinkach. Sekai Saikou no Ansatsusha nie posiada dużej ilości fanserwisu lub sprośnego humoru występującego w wielu isekai, a stara się być bardziej poważne. Może dlatego, gdy raz na jakiś czas pojawi się jakiś żart, to jest śmieszniejszy, niż powinien.
Osobiście oceniam Sekai Saikou no Ansatsusha jako anime 7+/10 i waham się zawsze, czy nie wystawić mu wyższej oceny, ale po prostu nie mogę tego zrobić z powodu tego dziwnego uczucia niedosytu. To z pewnością bardzo dobre anime, przy którym świetnie spędza się czas, ale jak dokładnie porównuje się je z innymi isekai ostatnich lat, to jest wiele lepszych pozycji.
Mimo tego Sekai Saikou no Ansatsusha jest dość wyjątkowe i oczekuję właśnie na zapowiedziany drugi sezon, który, jak mam nadzieję, nie będzie odstępował poziomem od pierwszego. Na niższą ocenę wpływa też brak jakiejś oryginalności, gdyż tytuł ten po prostu wykorzystuje znane schematy, których używa lepiej od większości anime. Ponadto mimowolnie w wielu momentach bardzo kojarzy się z Mushoku Tensei, od którego autor mógł brać inspirację, choć tu nie jestem pewien.
Komu mógłbym polecić Sekai Saikou no Ansatsusha? Fanom isekai oraz fantasy, gdyż jest to bardzo ciekawa historia z przyjemnymi postaciami. Nie ma zresztą wiele tytułów skupiających się na zabójcach, więc jest to miła odskocznia od bardziej pospolitych pozycji. A właśnie, jeszcze jedna ważna rzecz. Anime to może zaciekawić fanów Redo of Healer. Dlaczego? Ponieważ posiada tego samego autora.
Polecam moje inne recenzje, przykładowo Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu lub Hataage! Kemono Michi.