Yofukashi no Uta – pierwsze wrażenia
Kontynuujemy pierwsze wrażenia z sezonu Lato 2022. Tym razem padło na Yofukashi no Uta o którym, podobnie jak w przypadku Kinsou no Vermeil, bym się nie dowiedział, gdyby nie algorytmy YouTube’a. Czy dobrze mnie wyprofilowały, że poleciły mi te anime? Być może. Zapraszam na pierwsze wrażenia dotyczące Yofukashi no Uta.
Disclaimer: Są to moje wrażenia po obejrzeniu pierwszego odcinka, więc w ewentualnej recenzji moja opinia może ulec drastycznej zmianie. Nie jest to też tekst pisany „na poważnie”, więc jest w nim trochę potocznego języka. Mimo wszystko życzę miłego czytania.
Fabuła
Yofukashi no Uta opowiada historię 14-letniego ucznia gimnazjum imieniem Kou Yamori, który przez problemy z zaśnięciem zdecydował się wyjść na miasto, przy okazji nikogo o tym nie informując. Na początku bardzo się cieszył, że udało mu się wyjść, lecz po dłuższej chwili, podczas której przypomniał sobie, że musi wstać rano do szkoły zaczął szukać sposobów na szybkie zaśnięcie. Na forach głównie przewijały się odpowiedzi, że alkohol pomaga na problemy ze snem, więc nasz bohater zdecydował się na zakup ów złotego trunku.
Niestety jako osoba niepełnoletnia zostaje przyłapany przez pewną tajemniczą (a jakże by inaczej) niewiastę, ale ta zamiast donieść na niego policji decyduje się mu pomóc. Mimo że (jak to ujął bohater) śmierdzi od niej na kilometr, to Kou postanowił pójść z nią do jej mieszkania. Tylko, czy może się tam czuć bezpiecznie? Po tym, jak protagonista „usnął” (był świetny w udawaniu, że śpi) dostaje mały prezent w postaci ugryzienia szyjnego i wypicia jego krwi.
Tajemnicza dziewczyna imieniem Nazuna Nanakusa okazuje się być wampirem, ale wbrew miejskim legendom nie przemienia chłopaka w jednego ze swoich po ugryzieniu. To tego potrzebny jest specjalny warunek: ofiara musi być zakochana w owym wampirze (jakże wygodne dla fabuły). I tak zaczyna się wspólna przygoda dwójki bohaterów. Co przyniesie? Tego nie wiem, ale i tak czekam na nowe odcinki.
Wrażenia
To skoro opowiedziałem mniej więcej co się dzieje w pierwszym odcinku to pora na moje wrażenia. Zacznijmy od oprawy audiowizualnej, bo najwięcej mam przy niej do opowiedzenia. Utwory dobrane do tego anime świetnie oddają nocny klimat i nie wyobrażam sobie wstawienia czegoś innego. Creepy Nuts odwaliło naprawdę wspaniałą robotę i sprawili, że moja składanka Youtube’owa poszerzyła się o utwory z Yofukashi no Uta. Można powiedzieć, ze trafili idealnie w moje gusta i będę męczył main theme przez najbliższy czas.
Czy przy oprawie wizualnej też się popisano? Jakże by inaczej. Noc w Yofukashi no Uta wygląda prześlicznie. Miasto pełne neonów i wszelakich rodzaju źródeł światła przypomina coś na wzór Cyberpunka 2077. Kontrastuje to z postaciami oraz światem za dnia, które przywodzą na myśl tytuły wychodzące w pierwszej połowie XXI wieku. Jest to dość specyficzny zabieg, ale coś sprawia, że pasuje to do całego tytułu.
Jeśli chodzi o moje osobiste odczucia względem tego tytułu to są one zdecydowanie pozytywne. Wyżej opisana przeze mnie oprawa audiowizualna, przedstawiony świat nocny oraz bohaterowie przyciągnęli mnie do siebie. Ciekaw jestem, jak rozwinie się dalej ich relacja i kto wie, możliwe że pojawi się recenzja. Nie chcę pisać więcej, aby mieć większe pole do popisu w przyszłości. To byłoby na tyle z pierwszych wrażeń. Do zobaczenia przy okazji kolejnych tekstów.
Polecam moje poprzednie artykuły, jak recenzje Kanojo mo Kanojo i Violet Evergarden.
Yofukashi no Uta na platformach:
Polecam!