Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu — jeden z najlepszych isekai
Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu to anime isekai z 2016 roku adaptujące serię powieści pod tym samym tytułem. Anime to aktualnie jednym z moich ulubionych tytułów. Posiada ono dwa sezony mające 50 odcinków, parę OVA oraz film kinowy skupiający się na przeszłości jednej z głównych bohaterek. Re:Zero różni się drastycznie od innych anime z gatunku isekai paroma znaczącymi elementami, o których powiem więcej w dalszej części recenzji.
Oczywiście Re:Zero może być też znane z licznych kontrowersyjnych wypowiedzi oraz wysokiej oceny drugiego sezonu na platformach MAL oraz AniList, co skutkowało podzieleniem widzów na dwa obozy, lecz o tym nie będę się tu zbytnio wypowiadał. Warto już jednak na wstępie zaznaczyć, że anime to może nie każdemu podejść do gustu ze względu na swoją specyfikę. Jednakże o tym, jakie są zalety i wady Re:Zero postaram się opisać w niniejszej recenzji.
Fabuła
Re:Zero opowiada o licealiście, który zostaje przeniesiony do innego świata. Nie ginie on, po prostu nagle pojawia się na rynku w stolicy pewnego królestwa w innym świecie. Mimo krótkiego szoku, protagonista błyskawicznie akceptuje swoją sytuację i jest szczęśliwy, że tu trafił. Nie jest wytłumaczone, dlaczego ma tak specyficzne zachowanie (przynajmniej w pierwszym sezonie), lecz wyróżnia się ono na tle większości bohaterów isekai.
Świat Re:Zero wydaje się na pierwszy rzut oka typowym fantasy. W mieście Lugnica widzimy ludzi i zwierzoludzi, którzy żyją wspólne i wydają w pełni się tolerować. Przez kolorowe i pełne życia miasto możemy przyjąć na początku błędny pogląd, iż jest to dość spokojny i wesoły świat. Nic bardziej mylnego.
Świat Re:Zero jest mroczny i brutalny. Wszędzie czają się mordercy, złodzieje i oszuści, a spiski zdają się przenikać wszystkie środowiska. Anime posiada liczne momenty gore, a także mocno oddziałuje na psychikę widza, targając jego emocjami i wywołując rozpacz oraz przerażenie.
W tym anime nikt nie jest bezpieczny, dosłownie, gdyż z powodu natury Re:Zero wszystkie postacie, jakie napotykamy, z protagonistą włącznie, mogą w każdej chwili umrzeć. Anime jest pod tym względem bardzo realistyczne, więc jak ktoś jest człowiekiem i zostanie dźgnięty w brzuch, to prawdopodobnie się wykrwawi i umrze, nawet jeśli jest wspaniałym rycerzem.
Protagonista ma dość specyficzną umiejętność, którą jest powrót w czasie do miejsca, które w jego głowie jest uznawane za „checkpoint”. Działa to podobnie jak save w grach RPG z tym wyjątkiem, że można „wczytać grę” tylko w momencie śmierci. Nie należy tu jednak sądzić, że Re:Zero jest podobnie do takiego Kono Subarashii Sekai ni Shukufuku wo! czy Leadale no Daichi nite, czyli anime posiadającego elementy gier RPG, gdyż tak nie jest.
Re:Zero nie jest fantasy przypominającym grę, lecz ma świat rzeczywisty w całym znaczeniu tego słowa. Postacie żyją, krwawią i umierają, a także nie mogą sprawdzać statystyk, czy poziomów, bo taki system zwyczajnie nie istnieje. Wszystko sprowadza się do własnych umiejętności i magii. Re:Zero jest w ten sposób bardziej podobny do Mushoku Tensei aniżeli do Kaifuku Jutsuhi no Yarinaoshi.
Porównanie to nie jest zresztą powierzchowne, bo podobnie jak Mushoku Tensei anime to posiada wspaniałą i bogatą fabułę, tylko skupiającą się nie na ciągłej historii, a raczej na pętlach czasowych, które są ze sobą powiązane i ucieczka z jednej prowadzi do drugiej, która uniemożliwia cofnięcie się do wcześniejszej. Checkpointy są tu więc zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem, gdyż protagonista ich nie kontroluje i może utknąć w miejscu, które uniemożliwia mu naprawienie jakichś ważnych dla niego błędów.
Re:Zero przypomina też Dark Souls, jeśli porównamy ogniska do checkpointów oraz to, że po resecie świat wraca do normy i tylko protagonista zachowuje swoje wspomnienia. Niestety, jako iż protagonista jest prawdziwą żywą osobą, to czuje ból jak każdy z nas i każda śmierć jest wielkim obciążeniem dla jego psychiki. Ponadto nie zyskuje doświadczenia, lecz tylko wiedzę i traumę.
Protagonista po przybyciu do tego świata nie ma celu w życiu. Nie interesuje go powrót do swojego świata, nie myśli o rodzinie, ani nie użala się nad swoją sytuacją. Cel znajduje dopiero, gdy spotyka pewną uroczą półelfkę, w której momentalnie się zakochuje.
Pewny swych uczuć decyduje się za wszelką cenę do niej zbliżyć, rozkochać w sobie i pomóc w osiągnięciu jej celów. Jego podróż i pierwszy cykl kończy się jednak w mniej niż dobę, kiedy to wraz z półelfką zostaje zamordowany. Sprawia to, że protagonista musi rozpocząć swą podróż mającą na celu uratowanie ukochanej, pomoc w odnalezieniu jej zagubionego skarbu oraz wydostanie się z pętli czasowej.
Postacie
Protagonistą Re:Zero jest Natsuki Subaru, około osiemnastoletni chłopak o dość dobrze zbudowanym ciele. O ile jak na standardy licealne można go uznać za silnego, to jego siła jest niczym w nowym świecie. Mimo prób odkrycia jakichś mocy, które jego zdaniem powinien otrzymać jako protagonista isekai, nie posiada nic z wyjątkiem Powrotu przez śmierć. W świecie magii i miecza nie mając umiejętności władania magią bądź bronią białą jest niczym więcej jak jakimś prostym chłopem. Sytuacji nie poprawia fakt, że mimo znajomości tutejszej mowy nie potrafi czytać i pisać w ich języku, ani nie wie nic o tym świecie, co często prowadzi do dużej ignorancji z jego strony.
Re:Zero prócz genialnej fabuły ma również wybitnie napisane postacie o dużej głębi, które jednak nie każdemu mogą się spodobać. Problemem dla wielu jest sam Subaru, który mocno simpuje do Emilii. Tak jak Kinji jest NEETEM nad NEETAMI, tak Subaru jest SIMPEM nad SIMPAMI.
Nie wydaje mi się to jednak minusem, gdyż jego charakter nie bazuje tylko na tym. Bardziej to simpowanie jest czymś, na czym oparł swój stan psychiczny. Jest to coś, co utrzymuje go przy życiu i sprawia, że nie popada w rozpacz. Specjalnie zachowuje się jak idiota, szczególnie na oczach ukochanej i ma ogromne problemy, by zaufać lub zrozumieć innych.
Subaru od początku wydaje się osobą skrzywdzoną, ale także bardzo realistyczną. Jego zachowanie jest w dużej części takie, jak moglibyśmy oczekiwać od osoby w jego wieku. Ma momenty słabości i heroizmu, a przez jego zachowanie nie możemy go jednocześnie określić jako dobrą osobę czy gnidę.
Pod pewnymi względami Re:Zero przypomina nawet Made in Abyss, gdyż z dość uroczo zapowiadającego się i ładnego anime staje się krwawym horrorem pełnym gore, rozpaczy i bogatych psychologicznie postaci.
Prócz Subaru poznajemy rozmaite postacie różniące się od siebie mocno wyglądem i charakterem. Re:Zero posiada bardzo dużo postaci, lecz tylko część z nich może być postrzegana jako te najważniejsze. Wśród nich mamy urocze bliźniacze pokojówki Rem i Ram, tajemniczego hrabiego Roswaala, czy główną bohaterkę przedstawiającą się początkowo jako Satella, w której zakochał się Subaru. Jest to dość dziecinnie zachowująca się piękna dziewczyna o srebrnych włosach i fioletowych oczach. Satella prezentuje się wspaniale i ma bardzo dobre serce, pomagając po drodze każdemu, kto tego potrzebuje, mimo iż sama szuka złodzieja, który ukradł jej pewne insygnia o ogromnej wartości.
Na początku anime Satella ratuje Subaru, przez co ten się w niej zakochuje bez opamiętania. Ona jednak jest zupełnie nieobeznana w tych sprawach, więc zupełnie nie rozumie jego intencji. Satelli towarzyszy uroczy duszek imieniem Puck, którego każdy chciałby wytarmosić z powodu jego milutkiego futerka.
Wraz z biegiem fabuły obserwujemy drogę Subaru i jego rozwój psychiczny w nowym świecie, gdzie to próbuje pomóc Satelli w spełnieniu jej marzeń, jakiekolwiek by one nie były. Oczywiście historia nie zawsze skupia się na naszej bohaterce, gdyż to Subaru jest protagonistą i to jego obserwujemy przez niemalże cały czas, co przekłada się też na to, że zazwyczaj widzimy tylko to, co on.
Oprawa audiowizualna
Re:Zero jest bardzo ładnym i dopracowanym anime, które posiada dość unikalną i przyjemną dla oka kreskę. Postacie i tła prezentują się fenomenalnie, a nieliczne momenty CGI są wykonane na tyle dobrze, że nie powinny nikogo kłuć w oczy.
Anime kładzie duży nacisk na to, by świat i postaci były ukazywane bardzo dokładnie i o ile wspomniane CGI występuje w przypadku postaci w tle, szczególnie na początku anime, gdy akcja ma miejsce w stolicy, a także pewnego potwora później, to przez większość czasu anime jest bardzo skrupulatne. Nie jest to co prawda poziom Mushoku Tensei pod względem jakości animacji i prezencji świata, lecz poprzeczka jest zawieszona dość wysoko.
Bardzo dobrze prezentują się walki występujące w anime. Są płynne i często dość krwawe, dzięki czemu sprawiają dużą satysfakcję. Niestety zazwyczaj Subaru jest obserwatorem tych walk, a nie ich bohaterem, jednak nie powinno to nikomu sprawiać zawodu.
W przypadku udźwiękowienia anime również posiada wysoki poziom. Można wręcz powiedzieć, że jest to jedna z największych zalet tego anime. Re:Zero posiada wspaniałe klimatyczne utwory, doskonałą grę aktorską oraz dość unikalne dźwięki w tle, które w niektórych przypadkach potrafią jeżyć włos na głowie.
Na pochwałę zasługują również openingi i endingi, które posiadają wysoki poziom. Osobiście preferuję dwa openingi, lecz nie uważam, by endingi były czymś złym.
Podsumowanie
Re:Zero to anime wyjątkowe. Można je określić jako isekai fantasy, który jest swego rodzaju krwawym psychologicznym thrillerem. Anime to posiada zupełnie odmienne tematyki od klasycznych isekai czy fantasy, do których przywykliśmy. Brak Władcy Demonów i Bohatera, brak walki dobra ze złem, brak wezwania Subaru jako wybrańca, który ma jakoś pomóc ludzkości.
Jest to tytuł mówiący o rzeczywistym świecie fantasy i zamieszkujących go ludziach, spośród których wielu jest zepsutych do szpiku kości. Re:Zero skupia się nie na widowiskowej akcji, czy altruistycznej drodze boskiego wybrańca, lecz podróży pokrzywdzonego przez los człowieka, który po myśli, że otrzymał nową szansę na szczęśliwe życie, zetknął się twarzą w twarz z zimną rzeczywistością.
Bohaterzy Re:Zero to ludzie, nawet jeśli na takich nie wyglądają. To osoby, które cierpią i popełniają złe czyny, a także kierują się własnym zyskiem i marzeniami kosztem innych osób. O ile w tym świecie znajdują się osoby, które faktycznie są z natury dobre, to wciąż są kroplą w morzu brutalnych i zgniłych osób.
Re:Zero mówi o wojnie o władzę oraz protagoniście kierowanym własnymi samolubnymi pragnieniami, które określa mianem miłości. To czy się zgadzamy z poczynaniami bohatera i innych postaci nie jest istotne, podobnie jak fakt, czy czynią dobrze, czy źle. To, co istotne, to obserwować ich podróż, błędy, które popełniają i zastanowić się, jak wy byście zachowali się w podobnej sytuacji.
Osobiście oceniłem pierwszy sezon Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu jako anime 9/10, chociaż niewiele brakowało, bym obniżył ocenę. Nie miałem tego problemu z następnym sezonem podzielonym na dwa party, lecz tu było to spowodowane minimalnym odczuciem nudy.
Wspomnianą nudę powoduje to, że Re:Zero jest ciężkim do oglądania anime. Nie z powodu fabuły i bohaterów, lecz klimatu, który obciąża często widza. Sytuacji nie poprawia to, że fabuła wymaga od widza myślenia i zwracania uwagi na subtelne szczegóły mające mieć w przyszłości znaczenie dla fabuły, przez co osoby, które przyszły tylko zobaczyć akcję i walki będą zapewne czuły się zawiedzione, szczególnie w pierwszych odcinkach, gdy te praktycznie nie występują lub kończą się błyskawicznie.
Powinienem także zaznaczyć dwa niewielkie problemy, które niektóre osoby mogą zauważyć w przypadku Re:Zero. Otóż pierwszy sezon ma 24 odcinki, lecz pierwszy odcinek ma 45 minut. Ponadto istnieje wersja reżyserska Re:Zero, która poprawia parę błędów i dodaje skromne ilości dodatkowych scen. Ta wersja reżyserska jest zawarta w 13 50-minutowych odcinkach. Można oglądać dowolną wersję, gdyż obie mają swoje plusy i minusy, a niektóre zmiany poczynione w wersji reżyserskiej nie były dla mnie tak przyjemne, jak myślałem.
Na koniec, komu mógłbym polecić Re:Zero? Dorosłym widzom, którzy lubią głębokie i nieraz ciężkie do oglądania tytuły. Większość osób lubująca się w tytułach przeznaczonych dla starszych widzów i posiadających sporo elementów psychologicznych również może być zadowolona, podobnie jak miłośnicy krwawych fantasy. Osoby szukające luźnych tytułów o walce dobra ze złem z dużą ilością walk i mocy przyjaźni powinni raczej odpuścić sobie ten tytuł, szczególnie, że jeden lub dwa ARC’i pierwszego sezonu można postrzegać jako prolog do dopiero rozwijającej się historii.
Polecam moje inne recenzje, przykładowo Koi wa Sekai Seifuku no Ato de lub Yuusha Yamemasu!