Pui Pui Molcar — urocze świniochodziki
Pui Pui Molcar to jedno z tych anime, na których widok przybieramy zdziwiony wyraz twarzy i używamy w pytaniu „co to jest?” wulgarnego wzmacniacza w celu nasilenia doznanego przez nas zdziwienia. Anime to jest bowiem tak dziwne, że przez długi czas rozmyślałem, jak je najlepiej opisać własnymi słowami. Faktu nie poprawia to, że w Polsce raczej mało kto słyszał o tym anime, mimo że posiada wysoką ocenę na zagranicznych stronach pokroju MAL czy AniList.
Anime to bowiem mówi o ludziach wchodzących do wnętrza świnek morskich i ujeżdżających je, czasem wbrew ich woli, by dotrzeć na miejsce. Brzmi dziwnie? Myśleliście, że nigdy nie usłyszycie tak dziwnego zdania? Cóż, myliliście się. Jeśli pragniecie wiedzieć więcej o tym dziwnym, zabawnym i w pewien sposób uroczym anime, to zapraszam do lektury.
Fabuła
Pui Pui Molcar przedstawia nam inny, alternatywny świat, gdzie świnki morskie wyewoluowały do postaci ogromnych stworzeń, które ludzie zaczęli używać jako środka transportu, a konkretnie samochody, bądź świniochodziki. Wiem, jak to brzmi. Nie, nic nie paliłem, pisząc tę recenzję, to faktycznie istnieje. Pui Pui Molcar jest jednym z tych tytułów, które po zobaczeniu już nie odzobaczysz, lecz jesteś z tego w pewien sposób szczęśliwy.
Anime to jest bowiem wyjątkowo przyjemne do oglądania z powodu swojego surrealistycznego założenia i oprawy audiowizualnej, o czym będę mówić więcej w dalszej części recenzji. Świnki morskie zwane Pui Pui Molcar są wyjątkowo uroczymi stworzonkami, przypominającymi zachowaniem prawdziwe świnki morskie. Co prawda ja zawsze byłem zwolennikiem chomików, lecz koledzy mieli świnki morskie, dzięki czemu udało mi się je trochę poznać.
Pui Pui Molcar nie ma jako tako fabuły, gdyż odcinki trwają po dwie minuty i każdy ma własną fabułę, przedstawiającą nam jakieś zdarzenia z codziennego życia świniochodzików. Co prawda świniochodziki te posiadają interakcje ze swymi pobratymcami, lecz zazwyczaj bez problemu określimy, kto jest bohaterem danego odcinka.
Postacie
Pui Pui Molcar są niezwykle uroczymi stworzonkami posiadającymi cechy świnek morskich, a także wyglądają niemalże jak te zwierzątka, pomijając niektóre różnice pokroju koguta na plecach dla „świnioretki” (połączenia karetki i świnki morskiej). Świniochodziki są tak nielogiczne i irracjonalne, że z jakiegoś chorego powodu wzbudzają naszą miłość i chęć posiadania czegoś takiego, najlepiej w postaci pluszaka. O ile nie potrafią one mówić, przez co nie znany ich imion, to możemy je bardzo łatwo od siebie odróżnić przez umaszczenie (na AniList są podpisane imiennie, lecz nie przypominam sobie, bym słyszał te imiona w anime, są to przykładowo Potato, czy Choco).
Nasze świniochodziki ujeżdżają ludzie, którzy siedzą w ich wnętrzu niczym w samochodach. Znajdują się tam miejsca do siedzenia, gdzie człowiek przesiaduje do momentu dotarcia na miejsce. Świniochodziki wydają się jednak dość samowolne pod tym względem i niczym Uber lub Taxi wiozą właściciela na miejsce, starając się zapewnić mu komfort. W przypadku ludzi również nie poznajemy ich imion, gdyż porozumiewają się za pomocą stęknięć, przez co w całym anime nie słyszymy ani jednego zdania.
Oprawa audiowizualna
Pui Pui Molcar jest bardzo nietypowym anime jeśli chodzi o oprawę audiowizualną. Świniochodziki, ludzie i otoczenie są wykonane z plasteliny i wełny, chociaż nie brakuje elementów tekturowych. Ponadto ludzie istotni dla fabuły siedzący wewnątrz świniochodziku są prawdziwymi aktorami. O ile na przestrzeni dekad powstawały liczne anime w takim stylu wizualnym, to nieliczne podeszły mi do gustu, z czego Pui Pui Molcar jest prawdopodobnie najlepsze z nich. Dziwny styl bardzo pasuje do tego surrealistycznego tytułu, szczególnie świniochodzików, które wyglądają niezwykle uroczo. Z drugiej strony znajdujący się wewnątrz nich ludzie wydają się czasem dość niepokojący przez swoje zachowanie oraz wygląd.
W przypadku udźwiękowienia sytuacja jest dość interesująca, gdyż towarzyszy nam przez większość czasie popiskiwanie świniochodzików. Jest ono równie urocze co świniochodziki, gdyż pochodzi od prawdziwej świnki morskiej. Każdy, kto słyszał kiedyś to urocze piszczenie, będzie miał na ustach uśmiech, gdy usłyszy te słodkie kwilenia.
Podsumowanie
Pui Pui Molcar to bardzo oryginalne i specyficzne anime, które łatwo można pokochać z powodu ukazywanego nam absurdu. Osobiście byłem bardzo zaskoczony tym, co zobaczyłem na ekranie, lecz bawiłem się wyśmienicie i parokrotnie się śmiałem. Urok świniochodzików bardzo mnie ujął i przekonał do wypatrywania kontynuacji i innych filmów skupiających się na codziennym życiu tych zadziwiających stworzonek.
Osobiście oceniłem Pui Pui Molcar jako anime 8/10 i nawet żałowałem, że tak szybko się skończyło. Nie wiem, czy anime to mogłoby być lepsze, posiadając dłuższe odcinki. Wydaje mi się raczej, że świniochodziki mogłyby na tym stracić, gdyż absurd w małych ilościach jest znacznie lepiej przyswajalny niż w dużych.
Komu mógłbym polecić Pui Pui Molcar? Ciężko powiedzieć. Raczej każdy powinien dać temu szansę, gdyż dosłownie każdemu może przypaść do gustu. Nie oznacza to jednak, że anime to nie natrafi na osoby, które nie będą zadowolone z seansu, gdyż z pewnością znajdą się tacy widzowie, którym się to nie spodoba z powodu wyjątkowo dziwnej oprawy wizualnej lub humoru.
Polecam moje inne recenzje, przykładowo Ghost Stories czy Aoki Ryuusei SPT Layzner.
Potato jest cudowny, ale moim ulubionym Molcarem jest chomik-DeLorean