Boku no Kokoro no Yabai Yatsu – uczuciowy mętlik
W moich ponad 300 obejrzanych anime znalazło się kilka tytułów, których nie doceniłem na początku, a na końcu, bądź też w trakcie oglądania, okazały cię cudowne w swej „prostocie” i urzekły mnie na tyle, że nie mogłem przestać o nich myśleć. Dziś do tej skromnej kolekcji dołączyło Boku no Kokoro no Yabai Yatsu. O czym opowiada te anime i czym mnie urzekło podczas tych dwóch sezonów? Zapraszam do lektury.
O anime w zdaniach kilku(nastu)
Fabuła Boku no Kokoro no Yabai Yatsu skupia się głównie wokół Kyoutarou Ichikawy, klasowego wyrzutka, miłośnika książek kryminalnych i introwertyka. Łącząc te trzy czynniki razem, wychodzi nam stereotypowy szkolny cichy dzieciak, który pewnego dnia wparuje do szkoły ze „śniadaniowym” glockiem i wiadomo, co będzie dalej. Nie jest to anime z klasyfikacją R, aczkolwiek myśli bohatera często znajdowały się w niepokojących rejonach: wszędzie węszył spiski, myślał, że każdy się z niego potajemnie śmieje i do tego miał nieodpartą chęć zamordowania kogoś.
Na swój celownik wziął szkolną piękność, modelkę i mega ekstrawertyczkę – Annę Yamadę. Sam jej styl bycia doprowadzał go do szewskiej pasji; przynajmniej tak mu się na początku wydawało. Jednakowoż, gdy zaczął z nią spędzać coraz więcej czasu; na początku przypadkowo, a później specjalnie; zaczął zauważać jej inną, wrażliwą stronę, przez co jego żądza mordu zaczęła się zmieniać w potrzebę ochrony.
Zanim Ichikawa zdał sobie sprawę z tego, co robił, był zakochany po uszy w swojej niedoszłej ofierze, lecz przez brak pewności siebie i ciągły uczuciowy mętlik w jego głowie nie potrafił tego jasno wyrazić. Również pewne sygnały i zachowania Anny traktował z dość dużym dystansem, zwyczajnie nie wierząc w to, że taka piękność mogłaby widzieć w nim coś więcej niż kolegę z klasy. A co było dalej? Jak potoczyły się losy dwójki bohaterów? Trochę o tym w podsumowaniu, a reszty dowiecie się podczas oglądania Boku no Kokoro no Yabai Yatsu.
Podsumowanie
Jeśli miałbym określić Boku no Kokoro no Yabai Yatsu w jak najprostszych słowach, to powiedziałbym po prostu, że jest to szkolny rom-com rozciągnięty na dwa sezony. Niestety spłyciłbym wtedy mocno całą fabułę, a nie o to mi tutaj chodzi. Te anime ukazuje przemianę bohaterów (głównie Kyoutarou), rozwleczoną co prawda, lecz przez to wygląda ona realistycznie. Zazwyczaj nie zmieniamy się ot tak, tylko potrzebujemy do tego bodźca, jak i czasu. Należy wszystko na spokojnie przetrawić w głowie, uporządkować swoje myśli i dojść do konsensusu.
Przemiana Kyoutarou trwała bardzo długo; w międzyczasie bił się z myślami, czy to wszystko ma sens, czy nikt sobie z niego nie żartuje, czy jest to dla niego „opłacalne?”. W jaki sposób jedna osoba wywróciła jego życie do góry nogami?! A pomyśleć tylko, że na początku historii tej osoby szczerze nienawidził i chciał ją zamordować.
Oglądając ostatni odcinek drugiego sezonu, byłem naprawdę szczęśliwy, że cała fabuła Boku no Kokoro no Yabai Yatsu potoczyła się w ten sposób. Widząc, jak bohaterowie walczą ze swoimi obawami, nie wiedząc jednocześnie, czy nie zostaną zranieni… Podobało mi się to. Gdyby nie to, że od kilku lat staram się nie płakać, to ryczałbym jak bóbr. Szczerość wypływająca z ich słów, obawy, że ich uczucia jednak nie będą odwzajemnione… Chciałbym coś takiego przeżyć.
Pisząc te słowa, zaczynam się rozklejać, więc nie pozostało mi nic innego, jak to zakończyć. Liczę na to, że znajdzie się w mojej karierze jeszcze co najmniej kilka takich anime, bo potencjał drzemiący w tym gatunku jest nieograniczony. Żegnam się z wami ciepło i do zobaczenia przy okazji kolejnych tekstów.
Boku no Kokoro no Yabai Yatsu na platformach