Kono Subarashii Sekai ni Bakuen wo! — największy zawód pierwszej połowy 2023 roku?
Kono Subarashii Sekai ni Bakuen wo! to spin-off niezwykle popularnego anime isekai znanego powszechnie jako Konosuba. Jest to dwunastoodcinkowa zamknięta historia, prezentującą nam przygody pewnego szkarłatnego demona. Tak, tę kopniętą maniaczkę materiału wybuchowego, którą jedni lubią, a inni mieli dość już w głównej serii.
Jak więc prezentuje się Kono Subarashii Sekai ni Bakuen wo! w stosunku do Konosuby? Jest lepsza czy gorsza? W sumie to pewnie domyślacie się, co o tym sądzę po tytule, lecz mniejsza z tym. Zapraszam do lektury.
Fabuła
Kono Subarashii Sekai ni Bakuen wo! jest podzielone na trzy akty, które najprawdopodobniej adaptują trzy tomy nowelki (nie czytałem ich). Pokrywają one okres od młodości Megumin, gdy ta mieszkała w wiosce szkarłatnych demonów, znanej z filmu kinowego, do momentu jak spotkała Aquę i Kazumę. W trakcie rozwoju historii poznajemy, jak wyglądała nauka Megumin w akademii magicznej oraz jej podróż do Axel, gdzie przewijają się znajome osoby.
Niestety może to być największą wadą tego anime. Dlaczego? Oglądanie tego tytułu przypominało mi oglądanie recapu trzech sezonów jakiegoś anime. Spowodowane jest to tym, że anime jest wyraźnie podzielone na trzy części, które z jakiegoś powodu zdają się mocno zrushowane. Nie będę ich opisywać, by nie spoilerować, lecz nietrudno się domyślić, że pierwszy skupia się na wiosce szkarłatnych demonów. Przez cały czas Megumin jest w trakcie nauki i nie wykupiła możliwości używania magii, co sprawia, że jest de facto bezużyteczna.
Ironia polega na tym, że w tym samym czasie co Kono Subarashii Sekai ni Bakuen wo! wychodziło Mashle skupiające się w całości na szkole magii i robiło to o wiele lepiej. Tak naprawdę to Megumin jest przedstawiona jako geniuszka, której wszystko przychodzi z łatwością, a anime skupia się na komedii, która wielu osobom może się nie spodobać. Pomijam tu fakt, że Konosuba nigdy nie słynęła z dobrej fabuły.
Postacie
Kono Subarashii Sekai ni Bakuen wo! skupia się głównie na losach Megumin i Yunyun, lecz w trakcie serii spotykamy wiele postaci, które możemy znać z filmu i dwóch sezonów Konosuby. Oczywiście obok nich pojawia się również wiele nieznanych postaci, wśród których jest urocza diablica Arnes, zła bogini Wolbach (która była w drugim sezonie Konosuby, lecz wątpię, by wiele osób ją pamiętało bez ponownego oglądania serii przynajmniej parę miesięcy przed tym dziełem) oraz cwana kapłanka Kultu Axis, Cecily, posiadająca wyraźnie zbyt duże zamiłowanie do lolitek i będąca wzorowym wyznawcą Aquy. Niestety wiele szkarłatnych demonów jest dość płytka i nieciekawa, podobnie jak inne postacie. Nie byłoby nawet przesadą powiedzieć, że to Yunyun, Cecily i Arnes ciągnęły cały serial na swoich plecach.
Oprawa audiowizualna
Pod względem audiowizualnym anime prezentuje się bardzo dobrze. Kono Subarashii Sekai ni Bakuen wo! ma ładną kreskę zbliżoną mocno wyglądem do głównej serii, dzięki czemu od początku można zagłębić się w ten tytuł nawet niedługo po obejrzeniu dwóch sezonów i filmu Konosuby.
Podobnie jest w przypadku udźwiękowienia, które jest na wysokim poziomie. Kono Subarashii Sekai ni Bakuen wo! ma przyjemny opening oraz dość specyficzny ending. Na największą pochwałę wydaje się jednak zasługiwać gra aktorska, gdyż głosy poszczególnych postaci są wręcz idealne.
Podsumowanie
Kono Subarashii Sekai ni Bakuen wo! jest dość średniej jakości anime polegającym całkowicie na humorze skupiającym się na szkarłatnych demonach i Kulcie Axis, czyli dwóch elementach Konosuby, których wiele osób nie lubi. Osobiście podczas seansu bardzo narzekałem na wszechobecną nudę, którą czuć już od pierwszych odcinków. Anime po prostu jest nieciekawe i wydaje się marnować cały swój potencjał. Przykładowo anime przedstawia młodość i naukę Megumin, lecz cała „edukacja” jest strasznie streszczona i właściwie niewiele się z tego dowiadujemy. Zabieg ten w połączeniu z nieodpowiadającym mi humorem sprawiał, że seans był dla mnie początkowo bardzo ciężki. Jest to o tyle dziwne, że film bardzo lubię, podobnie jak oba sezony Konosuby.
Osobiście oceniam Kono Subarashii Sekai ni Bakuen wo! jako tytuł 6/10. Anime to bardzo mnie zawiodło, gdyż oczekiwałem czegoś na poziomie głównych sezonów. Niestety spin-off z Megumin okazał się pomyłką, która zawiodła moje oczekiwania. Podobnie pod względem wszystkich kontynuacji, jakie wychodziły w tym roku, to właśnie to anime wydaje mi się najgorsze. Niemalże w każdym odcinku było coś, co mi nie odpowiadało i po skończonym seansie miałem wrażenie, że anime ma wiele zmarnowanego potencjału.
Komu mógłbym polecić Kono Subarashii Sekai ni Bakuen wo!? Osobom lubiącym komedię i tym, którzy wielbią Konosubę, lecz z powodu polegania tych dwóch tytułów głównie na humorze, to nie mogę ręczyć, że podejdzie wam do gustu. W przypadku osób, które nigdy nie miały styczności z Konosubą, nie wiem, czy jest sens zaczynania przygody z tą franczyzą od Kono Subarashii Sekai ni Bakuen wo!, gdyż moim zdaniem jest o wiele gorszą wersją głównej serii, chociaż z drugiej strony nie powinna w żaden sposób pogarszać jej odbioru.
Polecam moje inne recenzje, przykładowo Hataage! Kemono Michi lub Genji Tsuushin Agedama.