Kingdom — brzydkie kaczątko 2012 roku
Kingdom to dość kontrowersyjne anime z 2012 roku. Spowodowane jest to tym, że anime to ma paskudną animację. Nie, nie przesadzam. Kingdom jest paskudne, co wzbudziło wiele niesmaku wśród potencjalnych widzów; pomijam gniew czytelników mangi, która jest ładniejsza niż to, co zaserwowało nam Studio Pierrot.
Jak jednak zaznaczyłem w tytule recenzji, Kingdom jest brzydkim kaczątkiem, co oznacza, że nie powinno się go oceniać po wyglądzie. Czy w takim razie, podobnie jak słynne Brzydkie Kaczątko Hansa Christiana Andersena, Kingdom jest tytułem pięknym wewnątrz? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w niniejszej recenzji.
Fabuła
Kingdom to anime mające miejsce w III stuleciu p.n.e. w starożytnych Chinach podczas tak zwanego Okresu Walczących Królestw. By być bardziej szczegółowym, to anime ma miejsce pod koniec tej epoki, podczas której rozpoczynał się moment zjednoczenia Chin. Kingdom prezentuje nam historię tego okresu z perspektywy królestwa Shin, czyli kraju, który historycznie zjednoczył wszystkie siedem królestw i utworzył Cesarstwo Shin.
Tytuł ten jest produkcją skupiającą się na przedstawieniu walczących armii, postaciach rozwijających swe kariery, politycznych zagrywkach oraz w mniejszym lub większym stopniu zaprezentowania nam historii starożytnych Chin. Oczywiście anime nie jest całkowicie zgodne ze źródłami historycznymi, lecz o ile się orientuję jako historyk, to podobnie jak Vinland Saga jest bardzo dobrą adaptacją pradawnych opowieści.
Pod względem fabularnym Kingdom prezentuje się fenomenalnie i jest bardzo rzeczywiste, jeśli przymknie się oko na animację. W anime nie uświadczy się magii, chociaż występują tam elementy, które można by podciągnąć pod nadnaturalne, lecz nie różnią się wiele od wszelkich legend i mitów o bohaterach mających nadludzkie umiejętności.
Kingdom jest szczególnie dobre w ukazywaniu walk, mimo iż występuje wspomniany wcześniej problem z wyglądem. Postacie faktycznie myślą i zachowują się jak prawdziwe osoby, a także układają zmyślne plany, które wykorzystują na polu bitwy lub w polityce. Nie każdemu z nich się powodzi, lecz nie da się wielu z nim odmówić pewnego stopnia geniuszu.
Postacie
Skoro już mowa o postaciach, to pora przejść do przedstawienia głównych bohaterów anime. Kingdom posiada kilka pierwszoplanowych postaci, z czego część jest historyczna. Wśród nich jest dwójka protagonistów, król Shin Ei Sei oraz niewolnik Shin. Kingdom jest opowiadane w większości z ich perspektywy. Jest to o tyle ważne, że zazwyczaj nie przebywają razem, co skutkuje ukazywaniem nam dwóch zupełnie różnych części przedstawionego świata.
Kingdom posiada bardzo dobrze przedstawione postaci, które nie są tylko pustymi lalkami. Każda z głównych i pobocznych postaci jest bardzo ludzka i interesująca. Wiele z nich można znienawidzić, a inne pokochać. Warto tu zresztą nadmienić, że Kingdom posiada bardzo dużo postaci. Spośród nich część pojawia się na ekranie tylko na jeden lub kilka odcinków, lecz niektóre pozostają na dłużej lub znikają i pojawiają się ponownie, gdy fabuła na to pozwala.
Oprawa audiowizualna
Oprawa audiowizualna jest pod pewnym względem najgorszą wadą tego anime. Kingdom ma paskudną kreskę i animację. Postacie czasem wyglądają i zachowują się, jakby były zrobione w blenderze lub na animatorów zatrudnili studentów albo ułomne małpy. W sumie to niewielka różnica, ale jednak.
Nie wiem nawet od czego miałbym zacząć, jakbym chciał wymieniać wszystkie złe elementy oprawy wizualnej. Kingdom jest najbrzydszym anime 2012 roku. Osobiście uważam, że jest na poziomie Berserka z 2016 roku. Sytuacji nie poprawia fakt, że pierwszy odcinek ma 50 minut i jest chyba najbrzydszy ze wszystkich. Nie rozumiem jak to jest w ogóle możliwe. Być może wzrok z czasem się przyzwyczaił, lecz w drugiej połowie to anime wygląda o wiele lepiej niż w pierwszej, nie wspominając o pierwszym odcinku.
Udźwiękowienie jest jednak na zadowalającym poziomie i nie było wiele okazji do narzekania. Głównym problemem są niektóre dźwięki, które wydają się dość sztuczne i rozpraszały mnie podczas seansu. Nadrabiają to jednak głosy postaci. Aktorzy głosowi wykonali świetną robotę, chociaż dziwnie poruszające się usta psuły trochę immersję.
W przypadku openingów i endingów muszę wyrazić się dość negatywnie. Opening jest cały czas ten sam, ale z tą różnicą, że niektóre elementy lekko się różnią, jak np. przedstawienie przeciwników danego ARC’u. Endingów zupełnie nie pamiętałem i dopiero po sprawdzeniu przekonałem się, że faktycznie istnieją, lecz wydawały mi się dość średnie.
Podsumowanie
Kingdom z pewnością zasługuje na miano brzydkiego kaczątka. Anime wygląda paskudnie, lecz pod względem fabularnym jest przepiękne. O ile nie wszystko, co zostało przedstawione w poszczególnych odcinkach, podeszło mi do gustu, to jako całość bardzo mi się podobało. Kingdom staje się zresztą lepsze z każdym kolejnym odcinkiem i druga połowa jest o wiele ciekawsza od pierwszej.
Tytuł oglądałem dwa razy. Pierwszy raz widziałem Kingdom jakieś osiem lat temu, a ponownie oglądałem go kilka dni temu w celu potwierdzenia mojej oceny oraz przypomnienia sobie pierwszego sezonu przed seansem kontynuacji. W obu przypadkach ocena byłą taka sama. Mocne 7/10 obniżone o stopień z powodu paskudnej oprawy wizualnej.
Kingdom mógłbym polecić osobom, które nie zwracają dużej uwagi na kreskę i animacje. Tytuł ten może zainteresować głównie widzów, którzy szukają dojrzałych tytułów poruszających tematy polityczne, wojenne oraz skupiających się na podbojach obcych ziem, tudzież budowy i zarządzania królestwem. Na koniec mogę dodać, że pocieszeniem dla widzów może być to, że z każdym kolejnym sezonem oprawa audiowizualna staje się coraz lepsza.
Polecam moje inne recenzje, przykładowo Mairimashita! Iruma-kun czy Fantasy Bishoujo Juniku Ojisan to.