Jigokuraku – piekielny Eden
Wstęp
Zapewne słyszeliście w swoim życiu nie raz takie powiedzenia, jak „Ciekawość to pierwszy stopień do piekła” albo „Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane”. Sam muszę przyznać, że słyszałem je co najmniej kilkadziesiąt razy. Jeśli czytaliście moją ostatnią polecajkę dotyczącą Nazo no Kanojo X lub recenzję Isekai Meikyuu de Harem wo, to powinniście mieć już przebłysk, co chcę wam przekazać. Jigokuraku, znane także jako Hell’s Paradise, przypomniało mi te dwa powiedzonka i uważam, że pasują do tego tytułu jak ulał. A dlaczego? Zapraszam na polecajkę poświęconą Jigokuraku.
O anime w zdaniach kilku(nastu)
Głównym bohaterem Jigokuraku jest Gabimaru – najlepszy shinobi w swojej wiosce; przez swój profesjonalizm znany na kontynencie jako Pusty Gabimaru. Poznajemy go w dość nieciekawej sytuacji, albowiem znajduje się on w więzieniu i ma zostać zabity za swoje występki. Tylko jakim cudem taka legenda została złapana? Dzięki swojemu mistrzowi. Gabimaru chciał odejść z wioski razem ze swoją żoną i wieść spokojne życie z dala od tego wszystkiego, lecz jego mistrz zlecił mu ostatnią robotę, po której miał być wolny; robota okazała się pułapką, a reszty można się domyślić.
Nasz bohater dostaje szansę na wybawienie – musi wziąć udział w samobójczej misji odnalezienia eliksiru nieśmiertelności na tajemniczej wyspie. Oprócz kata, który został mu przydzielony przez shogunat, na misję zostają wysłani również inni skazani za najróżniejsze zbrodnie wraz z ich „opiekunami”. Wyspa Sukhavati, na którą trafiają, okazuje się być rajem na ziemi: wszystko piękne i kolorowe, jakby wyrwane z innego świata. I jest w tym trochę racji, gdyż istoty zamieszkujące to miejsce są jakimś surrealistycznym miksem ludzi, zwierząt i demonów.
Tutaj Jigokuraku w pełni ukazuje swoje oblicze. Cudne widoki Sukhavati kontrastują z ogromną dawką przemocy i gore. Okropności, jakich dopuszczają się bohaterowie, czy to z przymusu czy z „bezkarności” obowiązującej na wyspie, pozazdrościliby im nie jedni obywatele Hadesu. Należy jeszcze dodać do tego sporo niewiadomych pojawiających się w trakcie ich wyprawy, takich jak: pochodzenie stworów, dlaczego nie można opuścić wyspy, tajemnicza siła życiowa Tao i wiele innych.
Podsumowanie
Czas to wszystko jakoś podsumować i powiem tak: nie dziwię się, że na Jigokuraku był taki hype. To naprawdę interesujący tytuł z ciekawie napisanymi bohaterami i zawiłą historią, która nie raz was zszokuje swoimi zwrotami akcji. Te anime jest na tyle zawiłe, że miałem dość spore trudności, aby napisać coś sensownego i jednocześnie nie spoilerować za dużo z wydarzeń. Najlepiej będzie, jeśli przekonacie się sami, czy mam rację. Nie pozostało mi zatem nic innego jak się z wami pożegnać. Do zobaczenia przy okazji kolejnych tekstów.
Jigokuraku na platformach: