Happy Sugar Life – ale czy na pewno?
Nadszedł ten czas, kiedy trzeba odkurzyć trochę moją listę planowanych do obejrzenia anime. Z grubo ponad 300 nowych tytułów i kontynuacji wybrałem dość intrygujące z nazwy anime: Happy Sugar Life. Tytuł sugerował mi jakąś kolejną komedyjkę, aczkolwiek pierwszy odcinek i tagi opisujące te anime dość sprawnie mnie naprostowały.
Dramat, horror czy inne niepasujące do tak słodko brzmiącego tytułu tagi… Hmm… Interesujące. Zapraszam was na „drugie wrażenia” Happy Sugar Life. A dlaczego „drugie”? Obejrzałem dopiero parę odcinków, więc nie mogę uznać tego za typową recenzję.
Fabuła i wrażenia
Główna fabuła Happy Sugar Life skupia się wokół Satou Matsuzaki. Jest ona uczennicą liceum i poza szkołą dorabia sobie jako kelnerka, by zapewnić sobie oraz swojej ukochanej osobie środki do wspólnego życia. Jednakowoż nie mamy w tym wypadku do czynienia z jakimś chłopakiem, lecz z drobną dziewczynką o imieniu Shio. Dzięki niej główna bohaterka odkryła, czym tak naprawdę jest miłość i od tej pory zrobi absolutnie wszystko, by utrzymać ich związek w tajemnicy oraz zapewnić im obu „szczęśliwe cukrowe życie”.
Wszystko to brzmi fajne, lecz, tak jak wspomniałem wyżej, charakterystyczne tagi sprawiają, że nie będzie to lekka przeprawa. Prawie każda postać w tym anime ma skrzywioną psychikę: Satou jest typową yandere, która nie ma żadnych hamulców moralnych, Shio ma coś na wzór stresu pourazowego, nauczyciel w liceum bohaterki jest masochistą itp. itd.. Można by tak wymieniać i wymieniać, ale „przyjemność” z odkrywania wolę zostawić wam.
Przy okazji wspomnę jeszcze dwa zdania o Shio, tak dla lepszego zrozumienia fabuły. Dziewczynka prawdopodobnie została „porwana” przez Satou i zmanipulowana tak, by za wszelką cenę nie opuszczała mieszkania, gdyż cytując: „na zewnątrz jest niebezpiecznie”. Przypomina mi to trzymanie zwierzątka w domu, niż typowy związek, chociaż co ja tam wiem…
Happy Sugar Life to na pewno jedno z dziwniejszych anime, jakie miałem okazję oglądać. Być może zwyczajnie nie jestem w grupie docelowej tego typu produkcji. Podczas oglądania namnażały mi się w głowie różne pytania i na razie nie jestem sobie w stanie na nie odpowiedzieć. Dlaczego to oglądam? Skąd ta popularność? Dlaczego postacie w tym anime są, jakie są? Czy jest tam chociaż jedna normalna osoba, która nie wywoła we mnie odruchu wymiotnego? Na to jedno mogę odpowiedzieć: jest, lecz nie będę mówił, kto to taki.
Zatem czy mogę komuś polecić Happy Sugar Life? Nie mam zielonego pojęcia. Jeśli lubicie popaprane klimaty, które ostro ryją banię, to powinno się wam spodobać. Słowo klucz: powinno. Pewnie obejrzę to do końca. Kiedyś.
Polecam moje poprzednie artykuły, jak recenzja Boku no Kokoro no Yabai Yatsu i artykuł o Pyrkonie 2023.
Happy Sugar Life na platformach: