Chainsaw Man – zarżnięta adaptacja?
Sezon Jesień 2022 obrodził w wiele ciekawych anime, bądź też ich kontynuacji. Jednym z takich tytułów jest Chainsaw Man oparty na mandze o tym samym tytule. Jednak nie o niej tu mowa, a o anime. Nie mam zamiaru tu dywagować o wyższości jednej formy nad drugą, bo jak moi czytelnicy wiedzą, nie czytam mang (przynajmniej nie przed anime). Skupię się tu tylko na adaptacji od studia MAPPA, która według niektórych osób nie należy do najlepszych. Delikatnie powiedziane, skoro są głosy, że studio Trigger zrobiłoby lepszą robotę. Ale dość tego, bo za bardzo odbiegam od tematu. Zapraszam na recenzję najbardziej hypowanego anime tego sezonu – Chainsaw Man.
Ps. Dawno nie pisałem, więc styl tej recenzji może trochę odbiegać od normy. Mimo wszystko życzę miłego czytania.
Fabuła
A więc o czym jest Chainsaw Man? To opowieść o chłopaku, który zmuszony przez długi ojca pracował dla Yakuzy jako Łowca Demonów. Tak, pracował, gdyż w pierwszym odcinku zostaje wykolegowany i zabity przez własnego szefa. Ale jak ktoś taki może zostać zabity przed podstarzałego gościa z Yakuzy? Otóż ten jegomość zawarł pakt z Demonem Zombie i został zmieniony wraz z podwładnymi w zombie, które dopadły głównego bohatera. Lecz co to by było za anime, gdyby protagonista umarł w pierwszym odcinku? Przecież to nie isekai! I tu wchodzi druga „postać”, którą pominąłem – Pochita.
Ale kim jest Pochita? To Demon Piły Łańcuchowej przygarnięty przez głównego bohatera, kiedy ten był jeszcze dzieckiem. Dzięki niemu mógł pracować jako Łowca Demonów i spłacać pozostawiony przez ojca dług. Cała sytuacja brzmi dość poważnie: przygarnąć demona i z nim pracować, aby spłacić dawny dług, ale trochę zmienia to fakt, że owy demon przypominał pieska z małą piłą wystającą z czoła. Uroczy i zabójczy jednocześnie.
Po śmierci swego pana, Pochita zastępuje jego serce własnym i protagonista staje się hybrydą człowieka i Demona Piły Łańcuchowej. Z nową mocą wyrzyna dawnych „współpracowników” w pień i może zacząć nowe życie. Tylko że nie. Bohater staje na rozdrożu i ma do wyboru zostanie oficjalnym Łowcą Demonów (poprzednio robił w „sektorze prywatnym”) albo śmierć, jako że jest w połowie demonem. Chyba nie muszę mówić, którą opcję wybrał. W ten sposób tytułowy Chainsaw Man rozpoczyna nowy rozdział swego życia wraz z dwójką innych Łowców Demonów.
Anime adaptuje cztery ARC’i, z czego najbardziej spodobał mi się ten drugi. Nie znaczy to oczywiście, że pozostałe są jakieś złe. Pierwszy ARC opisałem wyżej, czyli origin story głównego bohatera. Pozostałych nie zdradzę, żeby nie psuć przyjemności z oglądania. Powiem tylko, że trup ściele się gęsto w tym anime i walki wyglądają niesamowicie.
Postacie
W trakcie 12 odcinków przewinęło się dość sporo postaci. Nie mam zamiaru wszystkich tu omawiać, bo recenzja powstawałaby jeszcze dłużej, dlatego zajmę się tu tylko głównym bohaterem, a po resztę informacji zapraszam pod ten link.
Denji – protagonista anime Chainsaw Man. W trakcie fabuły ma 16 lat i od dziecka pracuje jako Łowca Demonów. Na początku tytułu bohater jest pozbawiony kilku użytecznych, lecz nie niezbędnych organów, które sprzedał, aby spłacić część dawnych długów. Ubierał się w ciemnozielony płaszcz, biały podkoszulek, niebieskie jeansy i czarno-białe buty, lecz po przemianie w hybrydę, odzyskaniu sprzedanych organów i zostaniu oficjalnym Łowcą Demonów zmienia swój strój na bardziej elegancki. Nosi wtedy białą koszulę z czarnym krawatem, czarne eleganckie spodnie i biało-czerwone buty.
Podobnie sprawa ma się z charakterem Denji’ego. Na początku, jako że „klepał biedę”, był spokojniejszy, bardziej posłuszny i podejmował się wszystkiego, aby zarobić parę yenów. Z tego powody Yakuza mówiła na niego Pies. Jako oficjalny Łowca Demonów potrzebował innej zachęty, często powiązanej z pierwotnymi instynktami (faceci na pewno zrozumieją o co mi chodzi), by zmusić go do działania. Kiedy zaś przemieniał się w Chainsaw Man’a budziła się jego sadystyczna strona i czerpał przyjemność z zabijania demonów w bardzo brutalny sposób.
Podsumowanie
Czas jakoś zakończyć tę recenzję i tu mam mały problem. Z jednej strony Chainsaw Man bardzo mi się podobał: stylistyka, muzyka, postacie i ich motywacje, które czasem były dość dziecinne, ale dość autentyczne. Niestety jakieś „ale” zawsze musi być i tu moim „ale” jest historia. Żebyście mnie źle nie zrozumieli, nie mam nic wielkiego do zarzucenia fabule tego anime, lecz podczas oglądania nie mogłem się pozbyć uczucia déjà vu. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego, ale miałem sporo skojarzeń z Jujutsu Kaisen. Może dlatego, że obydwa anime to shouneny i adaptowało je MAPPA? Możliwe. Możliwe też, że dla większości nie będzie to problemem, ale przez to nie mogłem w pełni się cieszyć tym tytułem.
Mimo tych skojarzeń Chainsaw Man i tak otrzymał ode mnie dość wysoką notę, gdyż nie jest to złe anime. Jest podobne do innego, które już miałem przyjemność oglądać, ale które anime jest w pełni oryginalne i nie zapożycza nic z innych tytułów? Na pewno znajdą się takie, ale trzeba by się cofnąć o kilka, jeśli nie kilkanaście, lat wstecz, lecz nie jestem znawcą w tym temacie.
I tym mieszanym akcentem kończę tę recenzję. Chainsaw Man to dość interesujące anime, które mimo pewnych wad i tak jest przyjemnym widowiskiem. W szczególności mogę je polecić fanom shounenów, ale myślę, że każdy powinien chociaż spróbować obejrzeć parę odcinków i kto wie, może komuś się spodoba. W końcu skądś się ten cały hype wziął. Do zobaczenia przy okazji kolejnych tekstów.
Polecam moje poprzednie artykuły, jak recenzje Rent a Girlfriend Season 2 i Bokutachi no Remake.
Chainsaw Man na platformach: