Lista 30 anime wartych obejrzenia przez weekend – część 1/5
Dawno mnie tu nie było, więc czas na kolejną listę. Poprzednio było 7 w miarę normalnych anime wartych obejrzenia, a tym razem przedstawię wam 30 tytułów, które można obejrzeć w jeden-dwa dni. Jako, że nie narzucam sobie, że owe tytuły muszą być „normalne” i minęło pół roku od publikacji poprzedniej listy, przez co doszło mi do kolekcji parędziesiąt nowych anime, to te zestawienie będzie większe i mam nadzieję, że wymienione przeze mnie propozycje się wam spodobają.
Tak samo jak poprzedni artykuł, ten też jest pisany „na luźno”. Skoro ostrzeżenie mam za sobą to zapraszam na nową listę 30 tytułów wartych obejrzenia przez „weekend” (oczywiście nie wszystkich naraz). Kolejność alfabetyczna.
Lista została podzielona na mniejsze części, aby nie zalewać was ścianą tekstu. Jutro o tej samej godzinie wyjdzie następna część.
Another
Pierwszy tytuł na liście i zaczynamy od horroru. Another to historia klasy 3-3, która nie szczyci się popularnością; przynajmniej tą pozytywną. Na owej klasie ciąży klątwa przez którą w paranormalnych zjawiskach giną uczniowie i ich rodziny. Niezbyt fajna sytuacja, ale można na nią coś zaradzić. Wystarczy udawać, że jedna osoba w klasie nie istnieje i wszystko przebiega w sposób całkowicie normalny i naturalny. Ten spokój przerywa główny bohater, który został zapisany do tej nieszczęsnej klasy i uruchomił klątwę. Od tego momentu uczniowie desperacko próbują zatrzymać nieuniknione.
Another to historia zamknięta w 12 odcinkach, które radzę obejrzeć jednym ciągiem. Jest tu sporo drobnym niuansów, które mogą umknąć podczas sporadycznego oglądania. Te „okruszki” rzucane co jakiś czas mogą pomóc w rozgryzieniu, kto jest „duchem” lat minionych. Niestety sam rozbiłem oglądanie Another na kilka dni, przez co zakończenie mocno mnie zaskoczyło. Dopiero wytłumaczenie TheMrEmperrora pozwoliło mi zebrać wszystko w jedną całość i zrozumieć fabułę tego tytułu. Mimo, że nie lubię horrorów to jestem w stanie polecić Another, ale pod warunkiem, że obejrzycie wszystko naraz.
Asu no Yoichi!
Asu no Yoichi! pochodzi z czasów, kiedy oglądałem głównie ecchi i komedie. Teraz lecę bardziej w rom-com, ale to nie znaczy, że porzucam inne gatunki. Tytuł ten przedstawia historię chłopaka, który po 17 latach spędzonych na ciągłych treningach w górach wraz z ojcem zostaje wysłany do miasta, gdyż ten nie może go już niczego nowego nauczyć. Trafia on do dojo, gdzie są same dziewczyny. Jako, że protagonista nie miał wcześniej styczności z kobietami, nieświadomie wywołuje wiele dwuznacznych sytuacji, przez co zbiera bęcki.
Niestety przez to, że Asu no Yoichi! oglądałem prawie rok temu, to niewiele pamiętam z samej fabuły, ale w produkcjach tego typu nie jest ona najważniejsza. Jestem za to pewien, że świetnie się bawiłem podczas oglądania i z tego powodu umieszczam ten tytuł w tej liście. Może kiedyś obejrzę go ponownie i zrobię aktualizację, ale nic nie obiecuję.
BEASTARS
Ah BEASTARS, moje pierwsze anime. Produkcja, którą darzę niebywałym sentymentem przez to, że zapoznała mnie z tym światem. O przygodach Legoshi’ego mógłbym opowiadać godzinami, ale to nie jest recenzja. Zresztą o BEASTARS pisałem (krótko bez spoilerów) w ramach poprzedniej listy, więc nie mam zamiaru się tu rozpisywać. Moją rekomendacją może być to, że obejrzałem dwa sezony naraz (ok. 10 godzin) i wciąż miałem ochotę na więcej (zrobiłem nawet rewatch). Niestety jeszcze trzeba trochę poczekać na „FINAL SEASON„.
BLACK LAGOON
„CZARNA LAGUNA” to tytuł, który kiedyś obił mi się o uszy, ale postanowiłem go zignorować, lecz jak bumerang powrócił w ramach sprawdzania recenzji Rimuru. Nie miałem wobec niego jakiś specjalnych oczekiwań, po prostu podszedłem na luźno do BLACK LAGOON i przeżyłem miły szok. Ciekawa historia pełna akcji i wielu wątków, która (nie ukrywam) wciągnęła mnie w ten gangsterski świat. Cała seria składa się z trzech sezonów: dwóch po 12 odcinków i jednego pięcioodcinkowego, które powinny wystarczyć na nudny weekend. Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej do zapraszam do recenzji pod tym linkiem.
BNA
Kolejne anime z gatunku furry, przed którym się powstrzymywałem z powodu oprawy wizualnej. Niesłusznie. Brand New Animal to opowieść o młodej dziewczynie, która z jakiegoś powodu przemieniła się w tanuki i uciekła przed prześladowaniami do miasta Anima – miejsca stworzonego dla zwierzoludzi czyt. ludzi, którzy potrafią przemieniać się w zwierzęta. Tam bohaterka spotyka wilkołaka, wraz z którym bada sprawę jej tajemniczej przemiany i uczy się, jak to jest być jednym z nich. BNA porusza także wątki rasizmu, segregacji rasowej i zbliżającej się wojny między ludźmi i zwierzoludźmi. Dość głębokie, ale i krótkie (12 odcinków) anime, które zdecydowanie warto obejrzeć.
Bokutachi no Remake
Historia o tym, jak pewne decyzje mogą drastycznie zmienić bieg wydarzeń. To jedno zdanie w pełni opisuje, o czym jest Bokutachi no Remake, ale nie znaczy to, że powinniście olać ten tytuł. Wręcz przeciwnie. Warto go obejrzeć i wyciągnąć wnioski. Nie chcę się powtarzać, dlatego zapraszam was do mojego artykułu poświęconego temu, moim zdaniem, świetnemu anime pod tym linkiem.
I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o część pierwszą. W następnej poruszę takie tytuły jak chociażby Darling in the Franxx czy Higehiro.