Horimiya – miłość z przypadku?
Co sobie myślisz, kiedy słyszysz słowo Horimiya? Niestety nie jestem żadnym wróżbitą, telepatą czy technikiem magikiem więc nie wiem o czym myślisz. Mogę za to powiedzieć, co ja teraz myślę i co myślałem wcześniej. Na początku spodziewałem się, że chodzi o jakieś miejsce, bądź potrawę (taki ze mnie „znawca”). Teraz mam przed oczami piękną historię o dwójce licealistów, których połączyło uczucie, którego jeszcze nie było dane mi w pełni doznać.
Krótko na temat fabuły i postaci
Horimiya opowiada historię skrytego w sobie chłopaka o imieniu Izumi Miyamura. Z wyglądu niepozorny: patyczak, zawsze w długich włosach i nosi ubrania zasłaniające całe jego ciało. Styl ten ma za zadanie zakryć pewne decyzje z przeszłości, takie jak piercing czy tatuaże. Zbiegiem okoliczności trafia do mieszkania koleżanki z klasy, Kyouko Hori, wiecznie zabieganej starszej siostry, która musi sama ogarniać mieszkanie i zajmować się młodszym bratem z powodu pracy rodziców.
Przez bardziej luźny styl (kolczyki, inne uczesanie i ubranie) nie zostaje rozpoznany przez dziewczynę. Dopiero po przedstawieniu się zaczyna kojarzyć Miyamurę. Od rozmowy do rozmowy, od spotkania do spotkania, od wizyty w jej domu do kolejnej zaczyna kwitnąć między nimi uczucie. Stąd też tytuł, będący połączeniem nazwisk głównych bohaterów: Hori i Miyamura – Horimiya.
Odstępy czasowe w tej serii są dość nieregularne. Czasami akcja przechodzi płynnie z dnia na dzień, a czasami przeskakuje o parę tygodni. Z tego powodu nie chcę mówić o fabule, żeby nie zniechęcić cię do obejrzenia moimi dziwnymi przeskokami w akcji. W końcu moim zamiarem jest zachęcenie cię do obejrzenia tworu studia CloverWorks. Jak na 13 odcinków przystało, dość szybko (mi udało się w jeden dzień) się to ogląda. Bardzo przyjemne Slice of life z elementami romansu i komedii.
Autoreklama
Niedawno zrecenzowałem inne znane anime spod ich skrzydła: Rascal Does Not Dream of Bunny Girl Senpai. Jeśli jesteś ciekaw drogi czytelniku kliknij tutaj, aby przenieść się do świata zaczarowengo króliczka i jej specyficznego „magika”.