Pyrkon okiem nowicjusza
Wstęp
Pyrkon to impreza, której raczej nikomu nie trzeba przedstawiać. Kultowy festiwal fantastyki, który obchodził właśnie swoje 20-lecie zgromadził całą rzeszę fanów (prawie 56 tys) anime, mang, gier, filmów, książek i wielu innych. W tym roku i ja postanowiłem do nich dołączyć. Jako, że była to moja pierwsza styczność z tego rodzaju imprezą, to chciałbym się podzielić z wami wrażeniami, jakie mam po tych trzech dniach nieustannej zabawy.
Krótko o Pyrkonie
Więc od początku. Pyrkon odbywał się w dniach 17-19 czerwca i jak wspominałem wcześniej zgromadził całą masę ludzi. Aby ich wszystkich pomieścić potrzebny jest spory teren, dlatego odbył się on na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Tak duża przestrzeń daje wiele możliwości, więc poza masą cosplayerów, którzy wykonali naprawdę świetną robotę przy odwzorowywaniu swoich ulubionych postaci można było pójść na specjalne prelekcje, panele lub wykłady organizowane na terenie targów. Sam byłem na paru takich wydarzeniach i w większości przypadków nie zawiodłem się. Niestety ze względu na aktualną sytuację chętnych było znacznie więcej, niż dostępnych miejsc.
Cosplayerzy
Wróćmy tymczasem do wspomnianych w akapicie wyżej cosplayerów, których na Pyrkonie było bez liku. Wielki szacunek dla nich, że pomimo takich upałów; średnia temperatura wynosiła 35°C; chodzili w swoich kostiumach. Szczególnie podziwiam tzw. futrzaków, którzy musieli cierpieć niesamowicie w takie upały. Ale nie tylko nich można było spotkać w ciągu tych trzech dni. Przewinęło się mnóstwo postaci z anime czy mang, które znam lub kojarzę, np. My Hero Academia, One Punch Man, Demon Slayer, Naruto, Dragon Ball, HUNTERxHUNTER, SPYxFAMILY i wiele, wiele innych.
Poza światem ryżowych opowieści były jeszcze postacie z gier i filmów. Udało mi się spotkać takie osobistości, jak: Ezio Auditore z Assasin’s Creed, Ahri z League of Legends, Johnny Silverhand z Cyberpunk 2077, Geralt z Rivii z Wiedźmina (z serialu, jak i gry) czy chociażby Deadpool z (nie zgadniecie) Deadpool’a. Nawet moja znajoma skusiła się na pojawienie w stroju Deadpoola zmieszanego z Pikachu na Pyrkonie. Wyglądała świetnie, ale współczuję jej, co musiała przechodzić w tej „piżamie”, kiedy żar lał się z nieba.
Prelekcje, panele i wykłady
Pyrkon nie tylko cosplayami stoi. Czas omówić pozostałe atrakcje, jakimi uraczyli nas organizatorzy przez czas trwania festiwalu. Czego tu nie było? Od wydarzeń, w których mógł brać udział każdy, jak wspólna zabawa w Just Dance, strzelanie na świeżym powietrzu (strzelało się plastikowymi kulkami do celu) czy koncerty na scenie plenerowej po takie bardziej limitowane, jak specjalne prelekcje. Rozpiętość tematów była ogromna. Od bardziej przyziemnych, jak rozmowy o kinie, spotkania z autorami różnych dzieł, „lekcje” historii, wspólne granie w gry, aż po takie bardziej hardkorowe, jak np. panel naukowy na temat ludzkiego DNA czy quizy z różnych uniwersów. Jeśli ktoś był bardzo wytrwały lub nie chciało mu się spać, to mógł załapać się nawet na seanse w godzinach nocnych.
Sam planowałem iść na pokaz Blade Runner’a, który miał być o 22, ale byłem zbyt zmęczony, aby cieszyć się filmem. Mimo wszystko załapałem się na kilka innych eventów. Były w nich ciekawe jak i nudne wydarzenia. Z tych ciekawych warto wymienić Maskaradę – największy konkurs cosplayowy w Polsce i przy okazji eliminacje do European Cosplay Gathering, wywiad z aktorami dubbingowymi, który niestety był dość krótki czy największe zaskoczenie dla mnie i znajomych z którymi zwiedzałem Pyrkon. Do nudnych wydarzeń niestety muszę zaliczyć prelekcję, na którą zużyłem swój token – 30 lat Cartoon Network, która niestety nie spełniła moich oczekiwań. Mimo wszystko myślę, że każdy znalazł coś dla siebie i był zadowolony ze swojego wyboru.
Największym zaskoczeniem, o którym pisałem wcześniej, okazały się Wojny Waifu. Było to wydarzenie 18+ i wcale się temu nie dziwię. Gdybym miał to krótko scharakteryzować, to powiedziałbym, że był to stand-up, który jechał ostro po bandzie. Spodziewałem się jakiegoś spotkania weebów, którzy będą dyskutować o swoich waifu, a spotkałem grupę ludzi, którzy robili sobie żarty dosłownie z wszystkiego i działało to wyśmienicie. Wyobraźcie sobie gościa, który parodiuje Steve’a Jobs’a i politykę Apple rozmawiając o Dakimakurze (waifu poduszka), którą nazwał iPillow. Śmiechom na sali nie było końca. Byli nawet na tyle walnięci, że zrobili piosenki o swoich waifu, które porwały tłum do wspólnego śpiewania. Zdaniem moim i ekipy najlepsze wydarzenie na całym Pyrkonie.
Podsumowanie
Nadszedł czas na podsumowanie. Mój pierwszy Pyrkon w życiu i muszę powiedzieć, że się nie zawiodłem. Wspaniały festiwal z cudownymi ludźmi i świetną atmosferą, który przyciąga co roku coraz większą liczbę uczestników to coś, czego mi brakowało. Naprawdę się cieszę, że tam poszedłem i spędziłem miło ten weekend wraz ze znajomymi. Mnóstwo pięknych cosplayi, ciekawe wydarzenia angażujące tłumy i cały vibe wokół tego wydarzenia sprawia, że nie chciałem wracać do domu ani przez chwilę. Na pewno pojawię się na Pyrkonie w przyszłym roku i mam nadzieję, że będę się bawił tak samo dobrze, jak nie lepiej. Polecam każdemu wpaść chociaż na jeden dzień i poczuć ten klimat. Na samym dole będzie galeria z ciekawszymi zdjęciami, które nie znalazły się tutaj.
Segment (nie)sponsorowany
Na Pyrkon wybrałem się jako administrator serwera youtuberki i animatorki April ArtAnimation. Głownie dzięki niej się tam znalazłem i całe szczęście, że mnie przekonała. Polecam obczaić sobie jej kanał, bo dziewczyna robi naprawdę świetną robotę, jeśli chodzi o animacje. Niestety trzeba trochę na nie czekać, ale każdy, kto zajmował się animacjami wie, że nie jest to łatwa robota. Na jej kanale znajdziecie także relację z Pyrkonu z jej perspektywy, którą linkuję poniżej.
Linki do społecznościówek:
Polecam moje poprzednie artykuły, jak recenzje Bokutachi no Remake i Higehiro.
Świetne, po prostu brak mi słów. Kurumi i 2B prze-zajebiste <3