Danmachi — typowe, ale i oryginalne fantasy
Dungeon ni Deai wo Motomeru no wa Machigatteiru Darou ka znane powszechnie jako Danmachi jest tytułem, który po raz pierwszy pojawił się w 2015 roku i z miejsca zwrócił zainteresowanie widowni. Jest to anime fantasy, które zarówno jest czymś oryginalnym, jak i czymś, co wydaje nam się bardzo znajome.
Danmachi adaptuje powieść pod tym samym tytułem oraz na początek 2023 roku posiada cztery sezony, z czego czwarty podzielony na dwie części, a także serię poboczną skupiającą się na jednej z kobiecych postaci. Czy to oznacza, że Danmachi jest czymś interesującym i wartym obejrzenia? O czym w ogóle jest oraz komu mogłoby podejść do gustu? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w poniższej recenzji.
Fabuła
Danmachi to anime fantasy osadzone w fantastycznym świecie magii i miecza, gdzie bogowie zstąpili na świat w celu prowadzenia poszczególnych ras takich jak ludzie, elfy czy krasnoludy. Bogowie zebrali się w jednym miejscu, gdzie wybudowano wspaniałe miasto Orario z gigantyczną białą wieżą, pod którą znajduje się tajemniczy loch. Jest to masywna podziemna struktura idąca w głąb ziemi, wewnątrz której rodzą się potwory, magiczne przedmioty oraz niezliczonej maści surowce.
Danmachi przypomina mocno połączenie klasycznego tolkienowskiego fantasy z popularnymi w Japonii mechanikami gier JRPG skupiających się na badaniu lochów, zbieraniu w nich surowców i expienia na potworach. Jest to bardzo ciekawy pomysł na anime, gdyż mimo posiadania tytułów traktujących o lochach jak Meikyuu Black Company, Isekai Meikyuu Harem czy Ore dake Haireru Kakushi Dungeon, to Danmachi było nie tylko pod wieloma względami pierwsze, lecz również bierze temat lochów zupełnie inaczej niż wspomniane tytuły.
Loch jest tutaj jeden i zarówno on, jak i miasto Orario są właściwie jedynym miejscem akcji anime (z drobnym wyjątkiem w drugim sezonie poszerzającym lore świata). Cała gospodarka i polityka miasta obraca się wokół lochu, który jest powodem istnienia miasta. Można powiedzieć, że jest wielkim darem, ale i przekleństwem, będącym miejscem śmierci tysięcy osób.
W Orario, jak już wspomniałem, zamieszkują bogowie. Posiadają oni specjalny status i nikt nie powinien odważyć się podnieść ręki na jednego z nich. Owi bogowie nie są zdystansowanymi i nieobecnymi istotami, lecz przypominającymi ludzi personami, które często swobodnie chodzą po mieście i rozmawiają z innymi. Wielu z nich prowadzi zresztą sklepy, w których zaopatrują się zdobywcy lochów.
Bogom nie wolno wchodzić do lochów, co jest częściowo powiązane z faktem, że w wypadku śmierci powracają do niebios i nie mogą ponownie zejść na ten świat w fizycznej formie. Ze względu na pragnienie zdobycia lochów przygarniają oni śmiertelne istoty, które stają się częścią ich familii. Tylko członkowie familii oraz ich pomocnicy mogą wchodzić do lochów po tym, jak zostaną częścią Gildii w Orario zarządzającej lochami i trzymającej monopol na przeprowadzanych w nich działaniach. Zlecają oni zadania Zdobywcom Lochów, płacą im za dostarczone surowce oraz informacje o lochach.
Członkowie familii przypominają mocno poszukiwaczy przygód z licznych anime fantasy, szczególnie tych będących przy okazji z gatunku isekai. Występują tu jednak pewne różnice. Są oni o wiele potężniejsi od zwykłych śmiertelników oraz dzięki byciu krewnymi bóstwa otrzymują możliwość zdobywania poziomów oraz pozyskiwania specjalnych umiejętności. Nie wiadomo, ile jest poziomów, lecz bardzo trudno je pozyskać, gdyż nie ma widocznego wskaźnika exp. W pierwszym poziomie dowiadujemy się tylko, że jest zaledwie jedna osoba posiadająca poziom szósty, co może być dobrym wskaźnikiem tego, jak ciężko zdobywa się kolejne poziomy.
Należy tu zaznaczyć ważny element, który odróżnia Danmachi od większości fantasy mówiących o lochach i poszukiwaczach przygód. Jest nim realność tego świata. W Danmachi nie ma punktów doświadczenia, pasku życia lub many, ani innych elementów, które można uznać za elementy gier RPG. Istnieją poziomy i statystyki, które bogowie mogą odczytać dzięki magicznym tatuażom u każdego członka familii, lecz jest to bardzo dobrze skonstruowane i można powiedzieć, że jest to swego rodzaju karta postaci jak w D&D. Postacie krwawią, stają się kalekami i mimo magii leczniczej każde zejście do lochów jest bardzo niebezpieczne. Momentami anime jest zresztą bardzo brutalne, szczególnie w czwartych sezonie, kiedy to momentami mamy do czynienia z lekkim gore.
Klimat Danmachi jest ciężki do opisania i bardzo mylący, gdyż początkowo mamy do czynienia z wesołym i humorystycznym anime przypominającym typową luźną komedyjkę, lecz z czasem dostrzegamy, że występują tu bardzo poważne i mroczne momenty, szczególnie we wspomnianym czwartym sezonie.
Postacie
Protagonistą Danmachi jest młody chłopak imieniem Bell Cranel. Jest on jedynym członkiem swojej familii pod opieką bogini Hestii. Bell jest nastolatkiem i sierotą (a jakżeby inaczej?), który od maleńkości pragnął być bohaterem za sprawą opowiadanych mu historii o bogach i herosach. Ma bardzo specyficzny wygląd na tle innych bohaterów fantasy, a mianowicie białe włosy i oczy (oczy, nie oko jak w Arifurecie), a także walczy przy użyciu sztyletów zamiast ogromnego miecza, czego można oczekiwać po niektórych fantasy.
Bell posiada poziom pierwszy i desperacko stara się urosnąć w siłę. Jest do przesady miłym i naiwnym chłopakiem, nieposiadającym doświadczenia z dziewczynami oraz niemającym żadnych przyjaciół prócz kochanej przez niego bogini. Pod wieloma względami przypomina typowego bohatera fantasy, a również zbiorowisko schematów. Bell jest jednak z jakiegoś powodu bardziej sympatyczny dla oka niż większość znanych mi bohaterów. Głównym powodem może być to, że nie jest od początku ukazany nam jako geniusz, lecz raczej partacz, który desperacko stara się zdobyć wyższy poziom.
Jego pierwsza wyprawa do lochów, którą obserwujemy, to jedna wielka tragedia, w której o mało nie ginie, lecz mimo to dalej jest zmotywowany, by próbować do skutku. Ma wiele pragnień, wśród których jest zdobycie magii oraz jakichś użytecznych umiejętności, które pomogą mu lepiej zdobywać lochy. Pragnie ponadto, by jego bogini była z niego dumna.
Prócz Bela za jedną z głównych postaci należy uznać boginię Hestię, czyli uroczą cycatą loli simpiącą do Bella, którego kocha całym sercem. Jest ona dość zabawną i przyjazną postacią, która faktycznie stara się dla swojego ukochanego mimo powszechnej wiedzy, że bogom nie wolno wiązać się ze śmiertelnikami. Bell, mimo iż wielokrotnie słyszy od niej, że go kocha, to nie bierze tego na poważnie i myśli o tym raczej jak o rodzinnej miłości, gdyż pomijając fakt, że jak praktycznie każdy bohater fantasy jest tępy jak but w kwestii miłosnej, to ma już swoją ukochaną, przez co stara się nie wdać w romans z jakąś inną dziewczyną.
Ukochaną Bella jest sławna zdobywczyni lochów z familii Loki, czwartopoziomowa Ais Wallenstein, zwana również Księżniczką Ostrza. Jest ona ładną blondwłosą kuudere, która nie rozumie uczuć Bella, lecz posiada do niego pewną sympatię. Ze względu na drastyczną różnicę w umiejętnościach w połączeniu z faktem, że na początku anime Ais ratuje Bellowi życie, sprawia, że ten pragnie jej dorównać i dopiero wtedy wyznać swe uczucia, gdyż jest pewny, że aktualnie zostanie odrzucony.
Prócz Bella, Hestii i Ais w anime spotykamy mnóstwo postaci, które zamieszkują Orario i mają większy lub mniejszy kontakt z protagonistami. Dotyczy to zarówno zdobywców lochów, jak i bogów, a także paru dość uroczych dziewcząt, które pracują w Orario jako kelnerki lub recepcjonistki w gildii. Wiele z tych postaci jest bardzo ciekawa i interesująca, przez co mogą podejść do gustu większości widzów.
Oprawa audiowizualna
Danmachi posiada bardzo ładną kreskę, która w wielu momentach nie wydaje się jednak czymś wyjątkowym. W anime nie dostrzegłem brzydkiego CGI, dzięki czemu nic nie wyrywało mnie z seansu. Szczególnie dobrze wydają się zrobione tła, które przewyższają trochę projekty postaci i potworów, które jednak też wyglądają bardzo dobrze. Anime posiada wiele walk, z czego niektóre są wręcz fantastyczne.
Udźwiękowienie zdaje się przewyższać wizualia. Poszczególnie utwory są świetnie dobrane, podobnie jak głosy postaci. Dotyczy to zwłaszcza jednej walki, którą dostajemy gdzieś w połowie anime i jest najlepszym momentem pierwszego sezonu. Danmachi posiada również przyjemny opening i ending, które wpadają w ucho.
Podsumowanie
Dungeon ni Deai wo Motomeru no wa Machigatteiru Darou ka jest dość specyficznym anime, które podobnie jak Boku no Hero Academia staje się z czasem coraz dojrzalsze. Posiada zresztą dość duże podobieństwa do Boku no Hero Academii, gdyż oba anime są od początku dość wesołe i zabawne, a także mimo walk z groźnymi przeciwnikami wierzymy, że protagoniści sobie poradzą. Zresztą zarówno Bell, jak i Deku są dość podobni pod względem swego poczucia sprawiedliwości, pierdołowatości, stosunków do kobiet, czy nawet z zachowania i determinacji, która skutkuje możliwością doznania ogromnych obrażeń, a nawet kalectwa, jeśli tylko mogą uratować innych.
Podobnie jak wiele innych anime, w tym wspomniane Boku no Hero Academia, Danmachi nie podejdzie do gustu niektórym osobom z licznych powodów, częściowo protagonisty oraz tematyki anime. Sam znam parę osób, które nie chciały oglądać tego anime, myśląc, że jest to dość słaby tytuł, który donikąd nie zmierza. Nie jest to jednak prawda, gdyż mimo iż Bell nie zmienia drastycznie swojego charakteru, to jednak często jest zmuszony do niewielkich zmian w swoim zachowaniu, a także posuwania się do przemocy w celu zakończenia jakichś problemów.
Osobiście oceniłem pierwszy sezon Dungeon ni Deai wo Motomeru no wa Machigatteiru Darou ka jako anime 8/10, co było spowodowane widocznymi schematami, szczególnie w przypadku protagonisty. Mimo tego anime bardzo mi się spodobało i oglądałem je już parokrotnie, a za każdym razem dobrze się bawiłem.
Danmachi jest anime schematycznym, przypominającym pod niektórymi względami inne tytuły, które jednak w większości wyszły po tym anime. W trakcie swej emisji było czymś nowym i dość oryginalnym, lecz z powodu wspomnianych schematów zdaje się na początku czymś generycznym. Są to jednak tylko pozory, gdyż mimo czerpania z klasycznych fantasy portretujących protagonistę jako nieskalanego złem herosa, to anime posiada momenty, które mogą zaburzyć ten wizerunek, a z czasem staje się coraz bardziej oryginalne i interesujące. W tym celu trzeba jednak obejrzeć pierwszy sezon, który jest swego rodzaju wstępem do całej historii obrazującym najważniejsze elementy świata przedstawionego oraz klimat balansujący pomiędzy powagą a lekką komedią.
Osobiście mógłbym polecić Dungeon ni Deai wo Motomeru no wa Machigatteiru Darou ka osobom, które lubią fantasy i nie przeszkadzają im ich wspomniane schematy, a także tym, którzy poszukują powoli dorastającej historii osadzonej w świecie fantasy. Wiele osób może jednak odpaść przy pierwszym sezonie, szczególnie jeśli nie dotrą to pewnej bardzo widowiskowej walki, która jest swego rodzaju punktem zwrotnym pokazującym, jak brutalne to anime może stać się z przyszłymi sezonami.
Polecam moje inne recenzje, przykładowo Rokka no Yuusha czy Made in Abyss.