Karakuri Circus – niesamowicie przejmująca historia
Karakuri Circus sprawiło, że przez długi czas nie mogłem zabrać się za kolejną serię. Fabuła skupiała moją uwagę podczas wszystkich odcinków, nie odpuszczając nawet na chwilę. Kocham utożsamiać się z postaciami i w tym przypadku poczułem koneksje z kilkorgiem z nich. Podczas oglądania ani na chwilę nie poczułem znudzenia, a im dalej byłem, tym bardziej zatracałem poczucie czasu. W tej recenzji postaram się, chociaż odrobinę, zbliżyć się do niezliczonej masy uczuć, jakich doświadczyłem.
Opis Fabularny
Historia rozpoczyna się zapoznaniem z Narumim Kato, który cierpi na “Zonapha Syndrom” (śmiertelna choroba powodująca ataki duszności, krótkotrwałym zapobiegaczem jest śmiech). Widzimy go jako maskotkę, która z marnym skutkiem próbuję rozśmieszyć przechodzących ludzi. Nagle dostaje ataku duszności, a przechodzący obok chłopiec z ogromną walizką zaczyna się z niego śmiać, tym samym ratując biedaka. Bohater chce mu podziękować, jednak nagle chłopaka otaczają mężczyźni w czarnych garniturach. Rzuca się na nich z pięściami myśląc, iż tamci chcą porwać nastolatka. Przeciwnicy okazują się być nieludzko silni, a ciosy Narumiego nie robią na nich żadnego wrażenia.
Protagonista nie widząc szans na wygraną ucieka z chłopcem do pobliskiego pociągu, gdzie wypytuje go kim jest i dlaczego tamci go gonią. Chłopiec przedstawia się jako Masaru oraz opowiada swoją historię. Nagle rozmowę przerywają mężczyźni, którzy wtargują do środka i atakują bohaterów. Narumi próbuję z nimi walczyć, jednak wie, iż nie ma szans, więc próbuje odciągnąć ich od chłopca. Wyskakuje z jednym z oprawców z pociągu, po czym odrywa mu rękę. Tym samym poznaje prawdę, że wróg jest tylko zdalnie sterowaną marionetką. Masaru myśląc, że to już koniec próbuję ogłuszyć wroga, chcącego zrobić mu krzywdę.
Nagle pojawia się Shirogane (tak nazywa ją chłopiec), otwiera ona walizkę, w której okazuje się być lalka o nazwie “Arlequin”. Z jej pomocą dziewczyna szybko i zaskakująco łatwo pokonuje wszystkich wrogów. Po opadnięciu mgły walki okazuje się, że Narumi przeżył. Dziewczyna opowiada chłopcu, że jego dziadek był jej mentorem i twórcą “Arlequina”. Polecił on dziewczynie opiekować się chłopakiem w razie jego ewentualnego zgonu. Kato jednak nie ufa kobiecie i dochodzi między nimi do krótkiej walki, w której Masaru zostaje lekko ranny. Bohaterowie widząc, do czego doprowadzili kończą konflikt, jednak sytuacja między nimi wciąż pozostaje napięta. Zabierają wycieńczonego chłopca do lekarza, nagle atakują ich marionetki i dochodzi do kolejnej walki…
Motywem przewodnim Karakuri Circus jest walka naszych bohaterów z „marionetkami” posiadającymi indywidualne możliwości bojowe. Do kontrolowania ich potrzebna jest niezwykła precyzja oraz talent, w związku z tym byle człowiek nie jest zdolny do ich obsługiwania. Należy nadmienić, iż seria posiada wiele wątków pobocznych, a postacie posiadają wyjątkowe więzi, które są niezwykle głębokie. Historie protagonistów oraz antagonistów zostają nam przedstawione niezwykle szczegółowo, to też możemy spróbować zrozumieć kierujące nimi motywy i ich cele. Pomóc zrozumieć lepiej ich uczucia ułatwiają częste retrospekcje. Anime jest lekko brutalne, chociaż nie uświadczymy mocniejszego gore, ilość krwi nie jest stosunkowo wysoka, walki trzymają poziom i pozwalają zobaczyć umiejętności każdego z bohaterów.
Postacie Główne
Masaru Saiga – jest 11-letnim uczniem, który mieszkał sam ze swoją matką. Po jej śmierci do jego domu zapukał prawnik, który polecił mu zamieszkać ze swoim ojcem. Gdy ten również odszedł z tego świata, chłopak odziedziczył ogromny majątek. Krewni Masaru zrobią wszystko, by przejąć fortunę, nawet jeśli będą musieli zabić chłopaka. Masaru cierpi również na śmiertelną chorobę o nazwie “Zonapha Syndrom” dodatkowo utrudniającą mu jego codzienne życie.
Na początku anime Saiga jest biednym i zastraszonym chłopakiem, który zachowuje się dość normalnie, jak na swój bardzo młody wiek. Wraz z postępem fabuły dostrzec można jego silną chęć do pomocy innym oraz niezwykłą empatię wobec krzywd przez niego doświadczanych. Ból, którego stale doświadcza i kolejne przeżycia odciskają ogromne piętno na jego młodzieńczej psychice. Podczas anime jego charakter stale się zmienia, a on sam będzie musiał nader szybko dorosnąć, by dać radę sprostać kolejnym niebezpieczeństwom.
Shirogane Saiga – jest to niezwykle piękna Francuzka, która złożyła przysięgę dziadkowi Masaru, że będzie ochraniać jego wnuka po jego śmierci. Dziadek chłopaka był dla niej jak ojciec, to też ta bez wahania zgodziła się spełnić jego życzenie. Jej historia jest niezwykle smutna, bowiem od dziecka szkolono ją na lalkarza, przez co wymagano od niej, by sama stała się niczym lalka. Od dziecka wpajano jej, aby pozbyła się emocji oraz aby zapomniała swojego imienia.
W anime dziewczyna pokazuje swoją troskę o Masaru, przekładając jego życie nad swoje własne. Często nie jest jej łatwo zrozumieć emocje innych ze względu na swoją przeszłość, jednak walczy z tym i próbuje się zmienić. Światu pokazuje swoje zabójcze oblicze, natomiast przyjaciołom niezwykle ciepłą i miłą dziewczynę. W związku z tym, iż była szkolona na zabójcę automatów posiada ogromne doświadczenie bojowe i wiedzę na temat marionetek.
Narumi Kato – jest on 18-letnim człowiekiem pracującym jako maskotka przez “Zonapha Syndrome”. Musi on rozśmieszać ludzi, by przeżyć, co jednak średnio mu wychodzi. Podczas ataku duszności Masaru śmieje się z niego, czym ratuje mu życie.
Kato sprawia wrażenie ponurej i samolubnej osoby, jednak jest to mylne wrażenie. Dla przyjaciół jest gotowy na poświęcenie życia. W trakcie serii niejednokrotnie wykazał się nieludzką odpornością na doznane obrażenia. Narumi jest byłym adeptem sztuk walki, w całej serii wiele razy pokazywał swoje umiejętności. Jest idealnym przykładem, że książki nie należy oceniać po okładce.
Podsumowanie
Karakuri Circus jest solidnym tytułem, który mimo dość małej popularności zasługuje, by zostać obejrzanym. Smutna historia bohaterów opowiedziana w bardzo szczegółowy sposób pozwala na pośrednie zrozumienie motywów nimi kierujących. Również dokładne ukazanie “tych złych” w pewnym momencie pozwoliło mi nawet, by im współczuć, mimo strasznych zbrodni, których się dopuszczali. W 36 odcinkach serii każdy wątek zostaje wyczerpany, przez co nie mamy uczucia niedosytu fabularnego.
Jestem pewien, iż dla wielu (w tym dla mnie) kreska ma dość duże znaczenie. Nie przepadam za starym stylem, jednak w tym przypadku myślę, że wyszło to znakomicie. Miałem wrażenie, że oglądam coś z lat 90., podczas gdy rok produkcji przypada na 2018. Wpasowało się to idealnie w klimat opowieści, przez co nie wyobrażam sobie innego wykonania. Oprawa muzyczna także mi się bardzo spodobała, szczególnie ending, który od tego czasu regularnie jest przeze mnie słuchany. Osobiście dałem temu anime 9/10 i myślę, że tak wysoką ocena słusznie się mu należy.
Karakuri Circus – na platformach:
Artykuł powstał dzięki wsparciu na patronite.
Dziękujemy wam:
-Blagi234