Tower of God — dobre, acz specyficzne anime?
Tower of God to dość kontrowersyjne anime fantasy z 2020 roku będące jedną z paru wychodzących w ostatnich latach adaptacji koreańskich manhw. Tower of God wraz z Noblesse i The God of Highschool było adaptacją jednej z trzech bardzo długich manhw i podobnie jak pozostałe dwie spotkało się z dużą krytyką od strony czytelników materiału źródłowego.
Osobiście znajduję się wśród osób, które oglądały wszystkie wymienione tytuły, lecz nie czytały żadnej z manhw, dlatego miałem do nich bardzo neutralne podejście, nie wiedząc, czego się spodziewać. Być może to właśnie dlatego dwa z tych trzech tytułów mi się podobały i nie wywoływały jakichś skrajnie negatywnych emocji.
Tower of God miał szczęście zostać tytułem, który spośród tych trzech odebrałem najbardziej pozytywnie, mimo że wiele słyszałem o tym, jak marna jest to adaptacja (nie potwierdzałem jednak tego osobiście i nie czytałem manhwy, nie licząc kilku pierwszych rozdziałów). Z tego względu zamierzam zaprezentować wam recenzję Tower of God bez znajomości materiału źródłowego i odpowiedzieć na pytanie, czy jest to dobre anime oraz jak się sprawdza nie jako adaptacja, a jako samodzielne dzieło.
Niniejsza recenzja powstała na prośbę wspierającego: *Zeref*
Fabuła
Tower of God jest dość nietypowym anime, które jednak posiada bardzo klasyczne schematy. Przedstawiony zostaje nam świat, w którym istnieją niezliczone gatunki istot inteligentnych mających tylko jeden cel: przejście gigantycznej wieży składającej się z ogromnej liczby pięter. Dla mnie anime od razu skojarzyło się z Danmachi, tylko w odwróconej formie oraz z niezliczoną ilością mang i manhw, które opowiadają o podbijaniu wieży bądź lochów.
W anime istnieje podział na dwa typy osób przechodzących wieżę. Regularni, będący mieszkańcami jakichś regionów leżących — chyba — poza wieżą i będących wyselekcjonowanymi jako osoby mogące wstąpić do wieży oraz Nieregularnych, którzy wejść do wieży mieli sami bez niczyjej wiedzy. Temat ten nie jest jednak bardzo mocno rozwinięty, bo o ile w anime poznajemy postaci wywodzące się z różnych rodzin, klanów i gatunków, to nie dostajemy wprost odpowiedzi, skąd pochodzą i jak znaleźli się w wieży. Możemy tylko podejrzewać, że zostali wybrani przez Strażnika Wieży, gdyż raz możemy to zaobserwować.
Powodem, dla którego tyle nie wiemy o Regularnych może być wycięcie informacji zawartych w manhwie lub zwyczajnie to, że anime obserwujemy z perspektywy Nieregularnego, który po prostu pojawia się w komnacie Strażnika Wieży. Po jego teście zostaje wmieszany między Regularnych przechodzących pierwszy z licznych testów mających pozwolić im uzyskanie pozwolenia na przechodzenie wieży. W drugim przypadku możliwe, że dostaniemy pełne wyjaśnienia w drugim sezonie, bo w trakcie 13 odcinków pierwszego sezonu nieustannie dowiadujemy się czegoś nowego o świecie.
Sama wieża jest niezwykle interesująca i różnorodna, mimo że poznajemy tylko parę pięter tej monumentalnej struktury. Wieża wydaje się w pewien sposób żywa i wypełnia ją potężna magia w postaci boskiej wody zwanej shinsu, która wydaje się wpływać na wszystko wewnątrz wieży, a być może nawet jest odpowiedzialna za tworzenie potworów, gdyż to jeden z wątków, który nie zostaje nam wyjaśniony. Potwory są z pewnością żywymi istotami i po śmierci nie zmieniają się w pył oraz nie znikają, lecz pozostawiają truchło pełne mięsa i krwi. Nie wiemy jednak, czy to zwierzęta i istoty żyjące w wieży od niepamiętnych czasów, czy może są tworzone przez wieżę, jak to ma miejsce z labiryntem w Danmachi.
W odróżnieniu od niektórych podobnych mang i manhw, śmiałkowie nie mają wolnej ręki w podbijaniu wieży. Wszystko nadzorowane jest przez dziwne ugrupowanie Egzaminatorów, którzy najwidoczniej odpowiadają przed Królem Wieży oraz administratorami poszczególnych pięter (ponownie wiele informacji brakuje). Egzaminatorzy organizują liczne próby i wyzwania dla śmiałków, testując, czy są odpowiedni, by ich zdaniem wejść jeszcze wyżej.
Fabuła nie jest jakaś skomplikowana, skupia się na pokonywaniu pięter i szukaniu przez protagonistę ważnej dla niego postaci, jednak anime jest wyjątkowo tajemnicze. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że z anime wycięto mnóstwo informacji, przez co cały świat jest otoczony tajemnicą, lecz z drugiej strony może to być zrobione specjalnie, by przedstawić nam dziwny i nieznany świat, który badamy wraz z protagonistą. Przypomina to trochę Made in Abyss, lecz jest o wiele bardziej tajemnicze. Osobiście mógłbym omawiać ten temat przez kolejne 10 tysięcy słów, lecz nie chcę nikogo dłużej zamęczać.
Postacie
Tower of God skupia się na jednej osobie, Bamie (Yoru), który jest dość naiwnym i dobrodusznym chłopakiem zakochanym do szaleństwa w blondwłosej dziewczynie imieniem Rachel. Mieszkali oni razem w jakichś podziemiach, a Rachel opiekowała się Bamem i o niego dbała. Pewnego dnia jednak została wybrana przez wieżę i zniknęła, a Bam pozostał sam. Gdy niedługo później sam zostaje zaproszony przez wieżę, jego pragnieniem jest odnalezienie Rachel i zostanie z nią na zawsze.
Bam okazuje się mieć potencjał i szybko zwraca uwagę nie tylko egzaminatorów, lecz również innych osób z powodu swego dziwnego szczęścia, dobrego charakteru i ślicznej buźki (poważnie). Wśród nich najważniejsza wydaje się dwójka: Rak i Khun, z którymi się zaprzyjaźnia.
Tower of God posiada mnóstwo różnorodnych postaci cechujących się dużą oryginalnością, zarówno pod względem wyglądu, charakteru, jak i umiejętności. Ta różnorodność sprawia, że ciężko widzom określić, które postacie są znaczące dla fabuły, a które pojawiają się tylko po to, by potem zginąć.
Wiele postaci jest dość interesujących, przykładowo Anaak Jahad i Endorsi Jahad, które bardzo mi się podobały, podobnie jak Hatz, Shibisu czy Lauroe. Z tego względu to niemalże pewne, że każdy znajdzie tu jakąś ulubioną postać.
Oprawa audiowizualna
Tower of God ma bardzo specyficzną, acz śliczną kreskę, która różni się drastycznie od innych anime. Wydaje się ponadto bardzo dopracowane i nie zawiera CGI, które często szkodzi wielu współczesnym anime. Szczególnie podobały mi się tu poszczególne stworzenia, które przewijały się przez całe anime oraz różnorodny design postaci. Anime jest zresztą o wiele piękniejsze od manhwy, która jest moim zdaniem dość paskudna i kreska była jednym z powodów, dla którego nigdy nie kontynuowałem czytania tego dzieła.
Udźwiękowienie Tower of God również można określić jako coś specyficznego i mimo długiego myślenia po prostu nie potrafię go w pełni opisać. Poszczególne utwory mi się podobały, lecz nie są czymś, co słuchałbym w wolnej chwili. Występuje co prawda jeden genialny, który przewija się przez całe anime, lecz również niezbyt nadaje się do słuchania w dowolnym momencie. Opening jest jednak słaby i nie jestem pewien, czy naprawdę pasuje do anime. Mnie nie przypadł do gustu i zwyczajnie go pomijałem. Ending to natomiast czarna plansza z napisami, więc raczej nie muszę tego oceniać.
Podsumowanie
Tower of God to interesujące anime fantasy, które mimo lekko wyczuwalnego w początkowych odcinkach rushu wydaje się dobrze wykonane i może zainteresować wielu miłośników tego gatunku. O ile podczas seansu nieustannie liczyłem, że poszczególne wątki zostaną bardziej rozciągnięte, byśmy mogli dowiedzieć się więcej o lore tego świata i żyjących tam osobach, to mimo wszystko byłem zadowolony (wolałbym, by anime miało przynajmniej 6 odcinków więcej w celu rozwinięcia niektórych wątków).
Osobiście oceniam Tower of God jako anime 8/10, jednak z tym zastrzeżeniem, że dla osoby nieznającej materiału źródłowego. Ci spośród moich znajomych, którzy zapoznali się z oryginałem, oceniali to anime o wiele gorzej i prawdopodobnie, gdybym też przed oglądaniem czytał materiał źródłowy, to oceniłbym ten tytuł niżej. Oczywiście pomijam fakt, że w oryginale bardzo nie podoba mi się kreska, którą oceniam znacznie gorzej niż tą występującą w anime. Ponadto anime ma bardzo satysfakcjonujące i dobrze wykonane sceny walki, które w manhwie są zwyczajnie średnie przez większość czasu.
Komu mógłbym polecić Tower of God? Osobom lubiącym fantasy, które nie są zainteresowane z zapoznawaniem się z manhwami i mangami. Nawet jeśli jako adaptacja ten tytuł może wypadać średnio bądź źle, to jako samodzielne dzieło jest wystarczająco dobre, by poświęcić mu trochę swojego czasu. Niestety, nie każdemu ono podejdzie z powodu cliffhangera, który pozostawia widza z pewnym niedosytem.
Polecam moje inne recenzje, przykładowo Vinland Saga lub Heike Monogatari.